Wybierali najładniejsze dziewczyny

Katarzyna Buganik

publikacja 06.04.2015 09:37

Im ładniejsza była panna, tym większą miała szansę na bycie mokrą w dyngusa. Oblanie wodą w lany poniedziałek oznaczało zaloty i wróżyło powodzenie.

Lany poniedziałek Lany poniedziałek
Łowickie dyngusowanie to jeden z programów opracowanych przez Lubuski Zespół Pieśni i Tańca im. Ludwika Figasa, który z okazji Wielkanocy artyści przedstawili w Muzeum Etnograficznym w Ochli
Katarzyna Buganik /Foto Gość

– Chłopcy w poniedziałek wielkanocny zbierali się, by wspólnie oblewać dziewczyny wodą. Wybierali te, które najbardziej im się podobały. Wszystkie dziewczyny wyczekiwały tego momentu, ukrywały się na niby, by chłopcy mogli je łatwo oblać. To wróżyło powodzenie i atrakcyjność na przyszłość – mówi Michał Kiszowara z Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca.

 – Ten zwyczaj funkcjonował również w drugą stronę, bo dziewczyna kawalerowi, który wpadł jej w oko, w zamian za oblanie ofiarowała piękne pisanki. W zależności od regionu były to zazwyczaj jaja pięknie zdobione, np. w Wielkopolsce były to kraszanki, a na Opolszczyźnie drapanki. To było pokazanie, że ma się kogoś na oku. Oblanie wodą to był rodzaj zalotów. Często młodzi mieli się ku sobie, ale o swoim losie i tak nie decydowali, bo ostatecznie męża i żonę wybierali rodzice, za pomocą swatów – wyjaśnia Damian Danak, etnolog z Muzeum Etnograficznego w Ochli.

W Poniedziałek Wielkanocny oprócz polewania wodą modny był zwyczaj obdarowywania jajkami chrześniaków przez rodziców chrzestnych. Odwiedzano się również wzajemnie.

Znany był też zwyczaj wróżący urodzaj na polu i w zagrodzie. – Poświęcone palmy i pisanki można było wetknąć w pole lub rozsypać po ziemi uprawnej, by wspomóc urodzaj. Poświęconą palmą uderzało się też zwierzęta gospodarskie: krowę czy konia, po to by ochronić je od złych mocy i choroby – opowiada Damian Danak.