Niedawno Bierut, dziś „Inka”

Katarzyna Buganik

publikacja 30.06.2015 12:15

W Krzeszycach stanął pomnik Danuty Siedzikówny „Inki”, bohaterskiej sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Jej imieniem nazwano również plac rekreacyjno-wypoczynkowy w tej miejscowości.

Pomnik "Inki" w Krzeszycach Pomnik "Inki" w Krzeszycach
Monument odsłonili: Stanisław Peczkajtis, wójt Krzeszyc, Andrzej Zawistowski, dyrektor BEP IPN, Józef Zych, poseł i Elżbieta Dominiczak, przewodnicząca Rady Gminy Krzeszyce
Ryszard Bronisz

O gminie Krzeszyce niedawno było głośno z powodu zmiany nazwy ulicy, z Bieruta na Gorzowską. Ul. Bolesława Bieruta we wsi Rudnica (gm. Krzeszyce) była ostatnią w Polsce, która miała tego komunistycznego przywódcy PRL.

W marcu br. Rada Gminy Krzeszyce po konsultacjach z mieszkańcami Rudnicy jednogłośnie podjęła uchwałę o zmianie nazwy ulic z Bieruta na Gorzowską. Wójt Stanisław Peczkajtis zapowiedział wówczas, że „Inka” zostanie upamiętniona w samych Krzeszycach, stając się patronką budowanego wówczas placu.

W zmianę tej nazwy zaangażował się również Andrzej Zawistowski, dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN.

- Jednym z ostatnich naszych działań jest odzyskiwanie grobów ofiar komunizmu, nadawanie imion i identyfikacja oraz nadawanie godnego miejsca pochówku, i cofanie wyroków śmierci, które zostały nadane. Wyrok śmierci to nie tylko odebranie życia, ale przede wszystkim pozbawienie prawa do grobu. My im życia nie przywrócimy, ale możemy oddać bohaterom ich dobre imię. „Inka” będzie obecna w codzienności mieszkańców Krzeszyc - mówi A. Zawistowski.

Pomnik „Inki” odsłonięto 28 czerwca. Uroczystości rozpoczęła Msza św. w intencji poległych za wolność ojczyzny, po której odczytano uchwałę rady gminy o nadaniu placowi imienia Danuty Siedzikówny i odsłonięto pomnik.

Monument wykonał lokalny rzeźbiarz Lesław Skowroński. Natomiast działania IPN i samorządowców wsparła Fundacja Niepodległości z Lublina.

- To plac w centrum wsi, który ma niezwykłą patronkę. Są tu m.in. dwie altanki, plac zabaw dla dzieci, fontanna, klomby i scena plenerowa, a teraz także pomnik. Można tu odpocząć, spotkać się rodzinnie i miło spędzić czas. „Inka” jest symbolem trudnej historii naszej ojczyzny. Ma przypominać, szczególnie młodzieży, o najwyższych wartościach, tj. honor, wierność, patriotyzm i walka o niepodległość - wymienia Irena Szpulak, zastępca wójta gminy Krzeszyce.

Andrzej Zawistowskiz IPN zauważa, że pomnik i nazwa placu, to duża zasługa lokalnych władz i mieszkańców, i podkreśla, że Krzeszyce to nie jedyne miejsce w Lubuskiem, gdzie funkcjonują dawne, komunistyczne nazwy.

- Lubuskie to województwo, w którym zachowało się sporo „pamiątek po komunizmie”. Jest tu najwięcej ulic Armii Czerwonej i bohaterów radzieckich w Polsce. Takie nazwy funkcjonują m.in. w Krośnie Odrzańskim i Rzepinie. W Cybince przy jednej z ulic, przy bramie radzieckiego cmentarza, stoi pomnik Stalina. W najbliższym czasie będę apelował do władz wojewódzkich w tej sprawie. Mieszkańcy zwykle są chętni do takich zmian, potrzeba tylko wsparcia ze strony lokalnych władz. Chodzi m.in. o bezpłatną wymianę dokumentów. Wzorem takich udanych inicjatyw są właśnie Krzeszyce - dodaje Andrzej Zawistowski.

Danuta Siedzikówna, ps. Inka, była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. W 1943 r. w wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne. W czerwcu 1945 r. aresztowana przez NKWD-UB za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Z konwoju uwolnił ją patrol AK Stanisława Wołoncieja "Konusa", podkomendnego mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". "Inka" znów działała jako sanitariuszka oraz łączniczka, uczestnicząc w akcjach przeciw NKWD i UB.

W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. 20 lipca 1946 r. została aresztowana przez UB i osadzona w więzieniu w Gdańsku. Po ciężkim śledztwie skazana na karę śmierci przez gdański Wojskowy Sąd Rejonowy. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. w gdańskim więzieniu.