Idź dalej, nie ustawaj

Krzysztof Król

|

Zielonogórsko-Gorzowski 37/2015

publikacja 10.09.2015 00:00

Konsekrowani na jakubowym szlaku. Po co iść pieszo 800 km albo 1000 km do Santiago de Compostela, zamiast pojechać samochodem albo polecieć samolotem? Bo tu chodzi o spotkanie… z samym sobą, drugim człowiekiem i jeszcze Kimś.

– Ta pielgrzymka to dla mnie przede wszystkim jeszcze głębsze doświadczenie tego, że Bóg jest miłością, oraz pewności, że jeśli ja zatroszczę się o sprawy Pana, On hojnie zatroszczy się o moje. Warto Mu zaufać bezgranicznie – przyznaje s. Assumpta – Ta pielgrzymka to dla mnie przede wszystkim jeszcze głębsze doświadczenie tego, że Bóg jest miłością, oraz pewności, że jeśli ja zatroszczę się o sprawy Pana, On hojnie zatroszczy się o moje. Warto Mu zaufać bezgranicznie – przyznaje s. Assumpta
Reprodukcja Krzysztof Król /Foto Gość

Codziennie miałem okazje do dzielenia się wiarą z innymi pielgrzymami. Były to często godziny niesamowicie wzbogacających rozmów. Jako kapłan zakonnik towarzyszyłem ludziom, pomagając im duchowo – wyjaśnia oblat o. Grzegorz Nowak. Na co dzień posługuje w parafii pw. św. Józefa w Gorzowie Wlkp., a w lipcu poszedł pieszo do Santiago de Compostela. – Zdarzało się, że spowiadałem lub odprawiałem Eucharystię, na którą zapraszałem całe schronisko. Spotkania na drodze mnie osobiście wiele dały. Zdarzało się potem, że wspólnie organizowaliśmy kolację. Nie zapomnę atmosfery przy stole. Ogromną radość sprawiało mi podniesienie kogoś na duchu. Doświadczyłem też wiele wdzięczności ludzkiej, choćby za najmniejsze słowo, obecność – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.