Wschowskie lapidarium

Krzysztof Król

publikacja 29.10.2015 14:06

Na tym cmentarzu znajdziemy nie tylko informacje o życiu zmarłych, ale też rady jak osiągnąć życie wieczne.

Wschowskie lapidarium Wschowskie lapidarium Krzysztof Król /Foto Gość

Na płytach nagrobnych we wschowskim Lapidarium Rzeźby Nagrobnej możemy przeczytać: „Ucz się przechodniu, że będziesz tym, czym jest ten, który popiołem, a wcześniej różą”, „Świat jest naszym domem żałoby, który jednak człowiek błogosławiony opuszcza”, „Ucz się czytelniku od tych zmarłych żyć pobożnie, w zawodzie pracować jak najwierniej i w każdej godzinie być gotowym na śmierć”, „Pozwól śmiertelniku w swoim życiu śmierci spojrzeć w twe oczy, bowiem kto umiera w życiu, ten żyje po śmierci”, „Szczęśliwy jest i żyje, kto ma przed oczami Boga” – to tylko kilka z napisów.

Lapidarium znajduje się w trójkącie ulic: Polna, Solna i Spokojna. Znajdziemy tam staromiejski cmentarza ewangelicki założony w 1609 roku, nowy cmentarz ewangelicki z 1630 roku i cmentarz katolicki z około 1805 roku. Ten pierwszy powstał w 1609 roku z inicjatywy sławnego wschowskiego pastora Valeriusa Herbergera. Jest jednym z najwcześniejszych w Europie przykładów zerwania ze średniowieczną tradycją grzebania zmarłych w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła.

Cmentarz zaprojektowano w formie czworoboku ogrodzonego murem, którego ściany stały się miejscem umieszczenia płyt nagrobnych.

– Część grzebalna z latami zazieleniała się, porosła roślinnością, a przy murze zaczęły powstawać, od połowy XVII wieku, kaplice grobowe z kryptami. W ten sposób powstało wyjątkowe połączenie architektury i zieleni przyciągające skojarzenia z włoskim założeniem Campo Santo (Świętego Pola) – zauważa Marta Malkus, dyrektor Muzeum Ziemi Wschowskiej.

– Cmentarz ten czynny był nieprzerwanie od 1609 do początku 1945 roku. W 1804 roku, od zachodu, przy cmentarzu ewangelickim powstał cmentarz należący do parafii katolickiej. Na katolickim cmentarzu wybudowano w 1819 roku dom przedpogrzebowy, obecnie znajduje się w nim muzealna sala ekspozycyjna – dodaje.

Tablice to nie tylko suche daty i nazwiska, ale historia zapisana w kamieniach nagrobnych. – Na wielu z nich wykuto szczegóły z życia zmarłych wschowian, ramy życia, zawód, pełnione funkcje, rodzinne historie. Każda z tych kamiennych płyt oprócz pamięci o człowieku przemawia do „wędrowca”, „czytelnika” nauką o zbawieniu – wyjaśnia Marta Malkus.

O tym, co najważniejsze w życiu przypomina nam każdy nagrobek, chociażby ten: „Czcigodny wędrowcze, ten tutaj spoczywający pokorny chrześcijanin, wierny małżonek, wyrozumiały ojciec i dobry mieszczanin poszedł do nieba, aby odebrać wielki cel życia. (...) On urodził się 1 sierpnia 1759 roku. W swoim szczęśliwym małżeństwie przeżył 21 lat i zaświadczył to dwoma córkami (…) Zmarł pobożnie dnia 18 października 1813 roku, w wieku 54 lat, 2 miesięcy i 18 dni. Urodziliśmy się, Boże prowadź nas z doczesności do lepszego świata. (...) Po tamtej stronie kwitnie zbiór, rozsypanego zasiewu, tam pan (Bóg) koronuje tych, którzy tutaj dokonali czynów, tam za starania nastąpi i wynagrodzenie za pracę i pocieszenie”.