W potrzebie przychodzi dobry anioł

Krzysztof Król

|

Zielonogórsko_Gorzowski 51-52/2015

publikacja 17.12.2015 00:00

Opowieść wigilijna. – Kiedy ludzie dowiadują się, ile mamy dzieci, to nieraz słyszymy: „Zwariowaliście? Jak chcecie utrzymać rodzinę?”. Odpowiadamy wtedy: „Mamy Ojca w niebie. Jest bardzo bogaty” – mówią z uśmiechem Agnieszka i Adam Klimczakowie z Głogowa

 Rodzina w komplecie. Tutaj nudzić się nie można Rodzina w komplecie. Tutaj nudzić się nie można
zdjęcia Krzysztof Król /foto gosc

Najstarszy jest Jakub (13 lat), potem Samuel (11 lat), Piotrek (9 lat), Janek (7 lat), Beniamin (6 lat), Franciszek (4 lata), Anielka (3 lata), Róża (2 lata) i w końcu Jeremiasz (8 miesięcy). – To dziewięcioro, ale w sumie mamy dziesięcioro dzieci. Stasiu zmarł przed porodem, w dziesiątym tygodniu ciąży – wyjaśnia Adam. – Zawsze chcieliśmy mieć dużą rodzinę. Choć nie myśleliśmy, że aż tak dużą. (śmiech) To Pan Bóg otwiera nas na życie. On zabiera strach. Oczywiście, po ludzku zawsze są obawy, ale cały czas doświadczamy, że Pan Bóg jest z nami i opiekuje się naszą rodziną. Nieraz jest trudno, ale nigdy niczego nam nie brakowało. W potrzebie zawsze przychodził jakiś dobry anioł – kontynuuje Adam, który pracuje na kolei. – A ja jestem kurą domową i jestem z tego dumna – uśmiecha się Agnieszka. – Jesteś panią domu! – poprawia ją Adam. Ona śmieje się i dodaje: – Mam czas dla siebie, bo mam kochanego męża. Jak mam ochotę iść gdzieś z koleżankami, to wychodzę. To nie jest tak, że cały dzień siedzę w domu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.