Po Mszy nie idziemy do domu

kk

publikacja 06.01.2016 19:58

"Niebo daje nam wskazówkę – idźmy z gwiazdy lśnieniem" - mówił w Lubsku król Baltazar.

Po Mszy nie idziemy do domu Frekwencja na Orszaku Trzech Króli pokazała, że mieszkańcy już na stałe wpisali to wydarzenie w swój kalendarz Krzysztof Król /Foto Gość

Orszak Trzech Króli w Lubsku odbył się już po raz drugi. – Właśnie skończyła się Msza św. po przewodnictwem księdza proboszcza ks. Władysława Tasiora. Zaraz w radosnym pochodzie przejdziemy ulicami miasta, po drodze będą trzy stacje, gdzie przypomnimy biblijną historię. W końcu wrócimy przed kościół, gdzie Trzej Królowie złożą dary Dzieciątku Jezus. Później będzie wspólne kolędowanie, a na koniec anioły rozdadzą pyszne ciastka wszystkim uczestnikom – wyjaśniał ks. Mariusz Stadnicki, wikariusz parafii pw. NSPJ.

– Orszak to okazja do świadectwa na ulicach naszego miasta – dodaje.

Czoło orszaku otworzyli werbliści z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. – Orszak to strzał w dziesiątkę. Coś wspaniałego. To przeżycie dla wszystkich mieszkańców – zauważyła Leokadia Glazer.

Oddać pokłon Dzieciątku Jezus przyszło wielu mieszkańców Lubska i okolic. – Przyszłam bo jestem katoliczką. To okazja do wspólnego radowania się z narodzin Pana Jezusa. Po prostu świętujemy – zauważyła Danuta Musielak.

– Bardzo mi się podoba ten pomysł. Po Mszy nie idziemy do domu, ale dalej radujemy się i śpiewamy razem z innymi mieszkańcami kolędy – dodła Anna Dębska.

Głównym organizatorem wydarzenia była parafia pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. W organizację włączyły się m.in. miejscowe szkoły i Lubski Dom Kultury.