Znak ŚDM za kratkami

kk

publikacja 24.02.2016 15:43

Znaki ŚDM docierają na peryferie. Dziś były w Areszcie Śledczym w Międzyrzeczu. W peregrynacji wzięło udział kilkunastu osadzonych.

Znak ŚDM za kratkami Peregrynacja w Areszcie Śledczym w Międzyrzeczu Krzysztof Król /Foto Gość

Z osadzonymi spotkał się bp Paweł Socha. – Chrystus chce nam powiedzieć, że nie ma możliwości realizacji człowieka w pełni bez miłości ofiarnej, bez oddania się w służbie człowiekowi. On to mówi nie teoretycznie. On to zrobił pierwszy, zrobił za nasze grzechy. Wziął to wszystko na plecy i dźwigał krzyż – mówił do osadzonych.

– Was dziś ten krzyż wnosiło czterech, a On po biczowaniu, cierniem ukoronowaniu i najrozmaitszych formach upokorzeń dźwigał krzyż sam po ulicach Jerozolimy. A potem przybity do krzyża na nim umarł. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swojego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Jako stary biskup mogę wam powiedzieć: nie ma możliwości rozwoju człowieka i zwyciężania zła dobrem bez wysiłku, bez krzyża, bez miłości ofiarnej – kontynuował.

Kapelanem w międzyrzeckim Areszcie Śledczym jest pallotyn ks. Marek Rogeński. – Ojciec święty Franciszek bardzo często mówi, że mamy udawać się na peryferie. Na peryferie Kościoła, ale też peryferie świata, aby odszukać ludzi, którzy zagubili się w różny sposób – wyjaśnia ks. Marek.

– To bardzo ważna decyzja bp. Tadeusza Lityńskiego, że także do Aresztu Śledczego trafiły znaki Światowych Dni Młodzieży. Aby ci, którzy zagubili się, mogli też doświadczyć tego, czego będzie doświadczać młodzież w Krakowie. Ten krzyż był już w wielu więzieniach na całym świecie. Mam nadzieję, że choć kilka osób zbliży się przez to wydarzenie do Boga, przemieni swoje życie. Chociażby dlatego tylko warto było zrobić Światowe Dni Młodzieży w Polsce – dodaje.

Nie wszyscy podeszli do krzyża i ikony na krótką adorację. Odważnych jednak nie brakowało. – To spotkanie bardzo mnie poruszyło. Modliłem się o wyjście na wolność i swoją rodzinę – zwierza się Michał, któremu zostało do końca kary ponad 2 lata.

Podczas peregrynacji posługiwała schola z parafii pw. św. Jana Chrzciciela z Międzyrzecza z ks. Damianem Dropem na czele.