Są jak położna przyjmująca na świat małe dziecko. Z tą różnicą, że pomagają dorosłemu człowiekowi przejść do życia wiecznego.
◄ Dzięki wolontariuszom o tym, że trzeba pomagać nieuleczalnie chorym, wiedzą nawet najmłodsi słubiczanie. Na zdjęciu: tegoroczna akcja Pól Nadziei. W ogrodzie przy kościele pw. NMP Królowej Polski w Słubicach posadzono ok. 2 tys. cebulek żonkili. Pieniądze z ich sprzedaży wspomogą hospicja.
Krzysztof Król /Foto Gość
Wolontariusze z Hospicjum Domowego św. Wincentego à Paulo w Słubicach pomagają swoim podopiecznym nie tylko przetrwać cierpienie tu, na ziemi, ale także być gotowym na przyjście Pana. – Hospicjum jest potrzebne i jestem przekonany, że jest to Boże dzieło. Oczywiście, śmierci nie zatrzymamy, ale wiele razy zdarza się, że osoby chore, dzięki posłudze wolontariuszy i księży, odchodzą z tego świata pojednane z Bogiem. Mało tego, towarzyszymy im nawet po ich śmierci. W każdy trzeci czwartek miesiąca na Mszy św. jest wspólna modlitwa za podopiecznych, wolontariuszy i tych, którzy już odeszli – opowiada ks. Tomasz Partyka CM, kapelan hospicjum i proboszcz parafii pw. NMP Królowej Polski.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.