Najpiękniejsza panna na Łukiszkach

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 10/2017

publikacja 09.03.2017 00:00

Dworzec kolejowy, pociąg na Syberię gotowy do odjazdu, a dookoła sowieccy żołnierze pilnujący zesłańców. On woła do niej: „Będziesz na mnie czekała?”. Ona odkrzyknęła: „Będę!”.

Małgorzata Sągajłło-Frączkiewicz poznała Wilno nie tylko  ze wspomnień i zdjęć, ale była tam już kilkakrotnie. Małgorzata Sągajłło-Frączkiewicz poznała Wilno nie tylko ze wspomnień i zdjęć, ale była tam już kilkakrotnie.
Krzysztof Król /Foto Gość

I czekała! 10 lat. – Rodzice pobrali się w Gorzowie w 1956 r., jak tato wrócił z łagru – opowiada Małgorzata Sągajłło-Frączkiewicz.

Poznałam tylko babcię

Gorzowianka ma rodzinne korzenie w Wilnie. Tam urodzili się i spędzili młodość jej rodzice. – Mama Zofia z domu Ptak, a tato Ryszard Sągajłło. Dziadka Stanisława i babci Adolfiny od strony mamy już nie poznałam, chociaż przyjechali jeszcze do Gorzowa. Nie poznałam też drugiego dziadka, Stanisława, od strony taty, który dostał wylewu, jak dowiedział się, że mój tata został aresztowany przez NKWD. Poznałam natomiast babcię Mariannę Sągajłło, która wiele mi opowiadała, głównie o czasach przedwojennych. To były niesłychanie ciekawe historie – wspomina z uśmiechem pani Małgorzata.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.