Przez lata byli uznawani za chuliganów. Dziś wreszcie mówi się o nich otwarcie jako o bohaterach.
– Kiedy wyszedłem, to i tak nie miałem spokoju. Przyszli tajniacy i powiedzieli: „Panie Donabidowicz, niech się Pan zrehabilituje i z nami współpracuje”. Wkurzyłem się i powiedziałem, że kapusiem nie będę – wspomina pan Krzysztof.
ks. Marcin Siewruk /Foto Gość
Bohaterami byli uczestnicy obrony Domu Katolickiego w Zielonej Górze w 1960 roku, którzy za swoją postawę zostaną uhonorowani odznaczeniami państwowymi. Wśród nich jest Krzysztof Donabidowicz. Wtedy prowadził warsztat fotograficzny przy ul. Świerczewskiego (obecna Kupiecka).
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.