Kapłan nie daje siebie

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 24/2018

publikacja 14.06.2018 00:00

Biskup Paweł Socha przypomina, że wobec kapłaństwa potrzeba pokory i świadomości, że jest się narzędziem w rękach Pana Boga.

Biskup  Paweł Socha Urodził się 10 stycznia 1935 r. w Wojsławicach pod Radomiem. W 1951 r. wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Święcenia kapłańskie z rąk abp. Eugeniusza Baziaka otrzymał 22 maja 1958 r. w kościele księży misjonarzy w Krakowie na Stradomiu. 16 listopada 1973 r. Ojciec Święty Paweł VI mianował go biskupem pomocniczym w nowo utworzonej diecezji gorzowskiej. W 2012 roku przeszedł na emeryturę. W 2018 r. został przez prezydenta RP Andrzeja Dudę uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu O... Biskup Paweł Socha Urodził się 10 stycznia 1935 r. w Wojsławicach pod Radomiem. W 1951 r. wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Święcenia kapłańskie z rąk abp. Eugeniusza Baziaka otrzymał 22 maja 1958 r. w kościele księży misjonarzy w Krakowie na Stradomiu. 16 listopada 1973 r. Ojciec Święty Paweł VI mianował go biskupem pomocniczym w nowo utworzonej diecezji gorzowskiej. W 2012 roku przeszedł na emeryturę. W 2018 r. został przez prezydenta RP Andrzeja Dudę uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu O...
Krzysztof Król /Foto Gość

Krzysztof Król: Rokitniański odpust będzie okazją do dziękczynienia za 60 lat kapłaństwa pochodzącego z naszej diecezji i pracującego w Watykanie bp. Antoniego Stankiewicza, a także Księdza Biskupa. Proszę opowiedzieć swoją historię powołania.

Biskup Paweł Socha: Moje powołanie było prawdziwie dziełem Boga. Do Niższego Seminarium Duchownego prowadzonego przez Zgromadzenie Księży Misjonarzy w Krakowie zgłosił mnie wujek, gdy zgłaszał też swojego syna. Skończyłem siódmą klasę i planowałem iść do liceum w Radomiu. Niespodziewanie otrzymałem list od dyrektora małego seminarium, że jest miejsce i mogę przyjechać do Krakowa. Dobrą opinię o rodzinie i nauce wyrobił mi mój brat Jan, który uczył się już w Niższym Seminarium Duchownym i był bardzo pilnym uczniem. Plany mojego ojca były zupełnie inne. Jeden syn był przewidziany do kapłaństwa, a drugi miał być jego następcą, czyli rolnikiem. Ojciec jednak zgodził się, abym ja też poszedł do Niższego Seminarium do Krakowa. Bardzo skorzystałem z formacji intelektualnej i duchowej, wiele zawdzięczam także środowisku kolegów z różnych rejonów Polski i o bogatej przeszłości wojennej. Mieliśmy mądrych wychowawców i wybitnych profesorów, którzy wykładali na Uniwersytecie Jagiellońskim, np. historyka i matematyka. Po zakończeniu dziesiątej klasy należało podjąć decyzję: wstąpić do nowicjatu księży misjonarzy albo odejść do innej szkoły. Ja zgłosiłem się do nowicjatu.

Dostępne jest 33% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.