Z Biblią przy łóżku

jk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 48/2018

publikacja 29.11.2018 00:00

Poszli do chorych, aby czytać im Pismo Święte.

Wizytę u pacjentów poprzedziła Msza św. w szpitalnej kaplicy. Wizytę u pacjentów poprzedziła Msza św. w szpitalnej kaplicy.
Joanna Król /Foto Gość

Boży posłańcy

Inicjatorem czytania Pisma Świętego wśród chorych jest wspomniane Katolickie Stowarzyszenie uBIBLIJNIEni.pl. – Podczas pierwszych spotkań powstałego w 2016 roku stowarzyszenia zrodził się pomysł dotarcia ze słowem Bożym, ze słowem nadziei do osób, które szczególnie potrzebują podźwignięcia i umocnienia w przeżywanych doświadczeniach. Pierwsze czytanie Pisma Świętego w szpitalu utwierdziło nas w przekonaniu o potrzebie „biblijnej” obecności pośród osób chorych i cierpiących – wyjaśnia ks. Tomasz Duszczak, diecezjalny duszpasterz chorych i służby zdrowia. A pomysł jest prosty. Wolontariusze spotykają się najpierw na Mszy św. w szpitalnej kaplicy, która sprawowana jest w intencji „Bożych posłańców” z homilią odnoszącą się do czytanego w salach szpitalnych tekstu biblijnego. Na koniec Mszy każdy dostaje kartkę z imieniem chorego, który wyraził zgodę na udział w akcji. – Po wspólnej modlitwie zakończonej błogosławieństwem uczestnicy spotkania ze słowem Bożym w ręku udają się do chorych, aby ich wesprzeć i dać świadectwo bliskości Boga. To okazja do wspólnej modlitwy, wysłuchania słowa Bożego i zwykłej rozmowy – wyjaśnia ks. Tomasz. – Chcemy głosić słowo, które dotyka, przemienia, umacnia i uzdrawia. Świadectwa uczestników wydarzenia, zarówno chorych, do których idziemy, jak i „posłańców” Bożego słowa przynależących do różnych wspólnot parafialnych, potwierdzają obopólne wewnętrzne umocnienie – dodaje. Akcja w tym roku objęła wszystkie oddziały. Świeccy wolontariusze odwiedzili także oddział dziecięcy. – Do tej pory zastanawialiśmy się, jak dotrzeć do najmłodszych pacjentów. Młodzież pod okiem pani katechetki Asi z Zielonej Góry prowadzi katechezę o aniołach, gry biblijne, a wszyscy będą wykonywać anioły – opowiada ks. Tomasz.

Kto pójdzie?

W akcji od początku bierze udział Krzysztof Kwaśniak, który na co dzień formuje się w Domowym Kościele. Dlaczego to robi? – Bo tak trzeba! Jest pewna robota do zrobienia, to robię. Jeśli zostałeś zewangelizowany, to chętnie mówisz o Bogu. Taka akcja powinna odbywać się częściej i to w każdym szpitalu. To prawda, że trzeba poświęcić swój czas, ale czy będąc na miejscu chorego nie chciałbym, żeby odwiedził mnie ktoś, kto się ze mną będzie modlił? – pyta. Owoce tych spotkań widzi Jerzy Ceglarek. – Ludzie, do których przychodzę, czekają na mnie i nawiązuje się między nami dialog, który rzadko trwa pół godziny, najczęściej przeciąga się do kolacji – uśmiecha się pan Jerzy. – Takie inicjatywy otwierają pewne przestrzenie między ludźmi, którzy obecnie są zamknięci. Nie wierzą w relacje, które nie są komercyjne. Takie akcje powinny być w każdym szpitalu, ale też w wielu innych miejscach, jak chociażby w domach pomocy społecznej. To niezwykle ważne! Na Drodze Neokatechumenalnej nauczyłem się jednego – słowo Boże jest takim drogowskazem przez życie – dodaje. Po raz kolejny w akcji wziął udział także Marek Bielicz. – Będąc w Ruchu Światło–Życie, odkrywam, że słowo Boże jest żywe i skuteczne. Dlatego chcę tym słowem dzielić się z innymi, wierząc, że będzie to działało też w tych ludziach – mówi nowosolanin. Niektórzy poszli czytać Pismo Święte do szpitala po raz pierwszy. – To był poryw serca. Ksiądz zapytał: „Kto pójdzie?” Od razu się zgodziłam. Czułam potrzebę, żeby pójść do ludzi z Biblią, aby słowo Boże, które jest żywe, wypełniało życie ludzi chorych, aby widzieli jego sens. Trafiłam akurat do osoby wierzącej, która obecnie ma różne problemy. To dzisiejsze słowo bardzo jej pomogło – wyjaśnia Ewa Makowska i zachęca: – Idźmy ze słowem Bożym do ludzi chorych!

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.