Gdzie światło ślizga się po ikonach

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 14/2019

publikacja 04.04.2019 00:00

To jedno z ostatnich miejsc, gdzie można zapomnieć o świecie, ale na pewno nie o Bożym świecie.

Ojciec Stanisław (z prawej) z jednym z pielgrzymów. Ojciec Stanisław (z prawej) z jednym z pielgrzymów.
Paweł Głogowski

Półwysep Athos to formalnie terytorium Grecji, ale w rzeczywistości to jedyna na świecie niezależna mnisza republika zamieszkała wyłącznie przez mnichów prawosławnych. – Znajdujące się tam monastyry są bardzo stare. Sięgają początków Kościoła niepodzielonego. Trafili tam mnisi, którzy uciekali przed prześladowaniami. Uznaje się, że pierwszy wielki monastyr, Wielka Ławra, został założony na Górze Athos w 963 r. przez św. Atanazego z Athosu – wyjaśnia o. Stanisław Glista, gwardian zielonogórskiego klasztoru ojców franciszkanów. – O tym miejscu mówi się, że to „ziemski Udział Bogurodzicy”.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.