Wędrując ze św. Józefem albo za nim, można pokusić się o odkrywanie śladów Opiekuna Świętej Rodziny, które zostały dyskretnie utrwalone – nie tylko na obrazach, w figurach czy polichromiach, ale również w książkach.
„Tam gdzie są Jezus, Maryja i Józef, tam jest niebo”.
ks. Marcin Siewruk /Foto Gość
O ciekawej książce, wydanej w 1694 r. w Glatz, możemy dowiedzieć się, wysoko podnosząc głowę w klasztornym kościele pw. św. Józefa Oblubieńca NMP we Wschowie. Fascynująca i namalowana z rozmachem polichromia świątyni przykuwa uwagę, a każdy detal, wpisujący się w całość, otwiera nieograniczoną przestrzeń interpretacji.
Głogowski ślad
Skupmy się dzisiaj na jednej scenie utrwalonej przez głogowskiego artystę Joachima Enggelfeldnera w narożniku południowo-wschodnim nawy, w 1746 r. W lunecie dostrzeżemy zakonnika przekazującego książkę św. Józefowi. Mnichem jest gwardian Maswet Grabowski, zleceniodawca polichromii, a księgą? Trzeba się dokładnie przyjrzeć, zadzierając głowę, żeby odczytać tytuł dzieła – „Joseph Buch”.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.