Gość Zielonogórsko-Gorzowski 21/2019
publikacja 23.05.2019 00:00
Lesław Barczyński mówi, że to Bóg uczy nas, jak być przykładem dla synów i wzorem bohatera, opiekuna i męstwa dla córek.
▲ Pan Lesław z Zielonej Góry jest szczęśliwym mężem Olgi i ojcem trójki dzieci: Aleksandra (7 lat) i Jakuba (6 miesięcy), a także Laury (9 lat).
Krzysztof Król /Foto Gość
Krzysztof Król: Po raz kolejny proponujecie wyprawy ojcowskie na rozpoczęcie i zakończeni wakacji. Co to takiego?
Lesław Barczyński: Najkrócej mówiąc, to czas ojca dla jego dzieci. O wyprawach ojcowskich można by opowiadać całymi godzinami. Wszystko zaczęło się trzy lata temu, gdy z moim przyjacielem Sebastianem Wańtuchem zapragnęliśmy zabrać swoich chłopaków na nocne połowy ryb. Do tego wyjazdu nie doszło do dzisiaj. (uśmiech) Jednak pomysł przerodził się w wypad na cały weekend także z innymi ojcami i księdzem z naszej parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze. Kolejne wyjazdy planowane były spontanicznie i za każdym razem ojców przybywało. Od tego roku kontynuowane są pod szyldem Fundacji Blisko Domu i pod opieką duchową wspomnianej zielonogórskiej parafii oraz sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju w Otyniu. Podsumowując, nasze wyprawy na jezioro w Nowogrodzie Bobrzańskim skierowane są do wszystkich ojców chcących spędzić dobry czas z innymi, a przede wszystkim dać więcej siebie swoim dzieciom. Są to wyjazdy katolickie, ale zapraszamy każdego mężczyznę z dziećmi, wszystkich, którzy szanują naszą religię lub poszukują Boga w swoim sercu.
Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.