W cieniu mangowca

ks. Marcin Siewruk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 25/2019

publikacja 20.06.2019 00:00

Ludzie ufający Bogu bez granic, biedni, ale pełni radości. Upały w porze suchej, ulewy w okresie deszczowym. Różowy pył, węże, skorpiony i mangowce. Witamy na misji w Togo.

Ojciec Robert jest tam u siebie, wśród swoich. Ojciec Robert jest tam u siebie, wśród swoich.
Archiwum prywatne o. Roberta Jurzysty

Franciszkanin o. Robert Jurzysta ewangelizuje w Afryce Zachodniej od 27 lat. Ten czas pozwolił na zżycie się z ludźmi. – Parafianie z misji wiedzą, że jesteśmy z nimi – zapewnia. Początkowo pracował w Togo, potem w Burkina Faso i ponownie na północy Togo. Misyjna pasja rozpoczęła się w Żaganiu, rodzinnym mieście franciszkanina.

Marzenia i plany

W szkole średniej zaangażował się w prężnie działające duszpasterstwo młodzieżowe prowadzone przez śp. ks. Władysława Kulkę. Z grupy nastolatków, pełnych ewangelicznych ideałów i marzeń wyrosły powołania misyjne: s. Lila Cochła pracująca na Haiti i o. Robert. Marzeniem młodego zakonnika był wyjazd do Ameryki Południowej, do Boliwii. Plany to jedno, a życie pisze i tak własne scenariusze. Okazało się, że jest potrzebny misjonarz w Togo. Jak wspomina o. Robert, zdecydował się od razu. Przez rok w paryskim instytucie misyjnym trwały intensywne przygotowania do pracy w afrykańskich warunkach, w kraju, który przez długie lata był kolonią francuską. Nawet najlepszy kurs nie jest w stanie opisać rzeczywistości i przedstawić niuansów, trzeba to przeżyć.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.