Wędrówka na Jasną Górę miała być tylko jednorazowym wydarzeniem, ale stała się piękną przygodą na całe życie. Tu się poznali, zakochali i tu czerpią siłę.
▲ – Anna i Andrzej Góralczykowie.
Archiwum
Mowa o Annie i Andrzeju Góralczykach z Zielonej Góry. U obojga z nich przygoda z pielgrzymowaniem rozpoczęła się w tym samym wieku. Po prostu po maturze chcieli podziękować za Bożą opiekę i pomoc. Dziś prowadzą własną firmę, od 18 lat są małżeństwem i mają trójkę dzieci.
Poznałem moją żonę
Annę do pójścia na Jasną Górę namówił kolega z klasy. – Pomyślałam, że to będzie moja forma podziękowania za dotychczasowe życie, zdaną maturę i opiekę. W średniej szkole brałam udział w rekolekcjach i bliski mojemu sercu był Jezus Miłosierny, więc pomyślałam, że to dobry pomysł i spróbuję powędrować tym razem pieszo do Jego Matki. Chociaż z uwagi na zdrowie, szczególnie dość mocno dokuczającą astmę, miałam duże wątpliwości i chyba trochę się bałam – wyjaśnia Anna.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.