Uroczystości odpustowe w Jakubowie

ks. Marcin Siewruk

publikacja 28.07.2019 08:48

Przez wstawiennictwo patrona pierwszego w Polsce sanktuarium św. Jakuba Starszego Apostoła wierni dziękowali Bogu. Celebracja 27 lipca była kulminacją uroczystości odpustowych w Jakubowie.

Uroczystości odpustowe w Jakubowie Zasypanie kadzidła, na wzór liturgii w Santiago de Compostela. ks. Marcin Siewruk /Foto Gość

Mszy św. przewodniczył ks. Aleksander Walkowiak, obchodzący złoty jubileusz kapłaństwa, od lat związany z sanktuarium w Jakubowie. - Jak pamiętam, szanowny jubilat towarzyszył w powstawaniu Bractwa św. Jakuba, był przy sprowadzeniu relikwii świętego przed 15 laty. Kiedy wszystko się zawiązywało, zostało zasiane ziarno, ks. Aleksander podtrzymywał mnie na duchu, wspierał dobrym słowem, uczył, jak kochać św. Jakuba, jak troszczyć się o sanktuarium - mówił ks. Stanisław Czerwiński, proboszcz.

Wśród wiernych zgromadzonych na modlitwie byli m.in. członkowie Bractwa św. Jakuba z Ośna Lubuskiego, przybyli do Jakubowa z ks. Piotrem Grabowskim.

Święty Jakub Większy Apostoł był jedną z czołowych postaci wśród apostołów wybranych przez Jezusa. - Kiedy Chrystus przemienia się na Górze Tabor, modli się w Ogrodzie Oliwnym, czy wskrzesza córkę Jaira, zawsze wśród towarzyszących Mu apostołów wymieniany jest św. Jakub. Nie dokonał żadnego dzieła naukowego, żadnego odkrycia, nie zostawił po sobie zapisanych tekstów, ale zostawił w Kościele na wieki ogromny skarb. Skarb Boży, otrzymany przez Chrystusa przez włożenie rąk i otrzymanie sakry biskupiej, skarb głoszenia Ewangelii, nauki Chrystusa. Był jak inni apostołowie, nie chciał się niczym wyróżniać. Co zostawił po sobie św. Jakub? Jego kult rozwinął się na całym świecie, również w Polsce. W VII wieku ciało apostoła sprowadzono do sanktuarium w Santiago de Compostela, odwiedzanego corocznie przez ponad milion pielgrzymów. Przytłaczająca większość ludzi odwiedzających grób św. Jakuba jest anonimowa. Pielgrzymi przychodzą, klękają i modlą się, wypraszając łaski u Boga za pośrednictwem męczennika - powiedział ks. Aleksander Walkowiak.