Poznali się dzięki rekolekcjom

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 32/2019

publikacja 08.08.2019 00:00

Kasia i Filip Krzyżanowscy dzięki Ruchowi Światło–Życie zyskali silne fundamenty wiary.

Kasia studiuje farmację, a Filip medycynę. Obecnie uczestniczą w spotkaniach oazy studenckiej we Wrocławiu. Kasia studiuje farmację, a Filip medycynę. Obecnie uczestniczą w spotkaniach oazy studenckiej we Wrocławiu.
Krzysztof Król /Foto Gość

Krzysztof Król: Posługiwaliście jako animatorzy na Oazie Nowej Drogi w Łagowie. Jak uczestnicy reagowali na animatorskie małżeństwo?

Kasia i Filip: Myślimy, że to było fajne dla tych dzieciaków, że mogły zobaczyć posługujące małżeństwo. Z kolei my mogliśmy podzielić się naszym świadectwem, co jest dla nas też bardzo ważne.

A jak zaczęła się Wasza przygoda z Ruchem Światło–Życie?

F.: Od oazy działającej przy parafii Miłosierdzia Bożego w Głogowie. Chodzili na nią moi koledzy z gimnazjum i zachęcili mnie do przyjścia. Najpierw przychodziłem jako uczestnik, potem animator, aż do wyjazdu na studia. K.: Oazą zaciekawili mnie moi kuzyni, którzy sami byli już w Ruchu. Wybrałam się więc na piątkowe spotkanie wspólnoty oazowej przy parafii św. Józefa w Zielonej Górze. I tak już zostałam.

Co do Waszego życia wniosła oaza?

K.: Dzięki niej zyskałam silne fundamenty wiary. Spotkania z animatorami czy rozmowy z osobami duchownymi znacznie poszerzają wiedzę o Bogu, ale też o sobie samym. Dzielenie się swoimi przeżyciami i wiarą z innymi też bardzo otwiera na ludzi, co zbudowało moją pewność siebie. Nie mogę też pominąć zawiązania wielu przyjacielskich więzi, które trwają już sporo lat. F.: Oaza pokazała mi przede wszystkim to, że Bóg mnie kocha i nic tego nie zmieni. To bardzo ukształtowało mnie jako człowieka i wpłynęło na moje życie. Poza tym ruch ten pokazał mi, że z pracy dla drugiego człowieka można czerpać wielką radość i satysfakcję.

Rok temu wzięliście ślub. Jak połączyły się Wasze drogi?

K. i F.: Uczestniczyliśmy w rekolekcjach diakonii ewangelizacji Ruchu Światło–Życie. Tam się poznaliśmy, a później zaczęliśmy się spotykać i odkrywać, że łączy nas bardzo wiele.• krzysztof.krol@gosc.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.