Ich plany weselne pokrzyżowała pandemia koronawirusa, ale nie chcieli przekładać zaślubin przed Bogiem, bo bez tego nie wyobrażają sobie wspólnego życia i miłości.
▲ Sakrament małżeństwa przyjęty w czasie pandemii na pewno zapamiętają na zawsze.
zdjęcia Archiwum Uli i Mateusza
krzysztof.krol@gosc.pl Ona jest fizjoterapeutką, która kocha śpiewać. On – prawnikiem, pasjonatem czytania książek. Jak radzą sobie w czasie epidemii? – Jestem towarzyska, więc dla mnie to trudny czas nie tylko zawodowo, ale też prywatnie, ponieważ nie mogłam spotykać się z rodziną i przyjaciółmi – mówi Urszula Wilk z domu Szocik.
Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.