Muzyka to nie tylko dodatek

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 38/2020

publikacja 17.09.2020 00:00

„Laudate Dominum” – to tytuł znanego kanonu, ale też nazwa chóru z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, który 13 września obchodził uroczyście 75-lecie swojego istnienia.

W 2011 roku chór przyjął nazwę Laudate Dominum. W 2011 roku chór przyjął nazwę Laudate Dominum.
Krzysztof Król /Foto Gość

Prowadzi go od 2008 roku tutejszy organista Leszek Knopp, ale przy okazji takiego jubileuszu warto wspomnieć jego poprzedników. Wszystko zaczęło się od Dionizego Sidorowicza. – W latach 1947–58 zespół prowadził J. Marszałek, w latach 1958–68 panowie Miłko, a następnie Żerański. Od 1968 do 1997 roku kierował nim R. Mrozkowiak, a po jego tragicznej śmierci prowadził go ks. prał. A. Mackiewicz. Od 2003 r. obowiązki dyrygenta pełniła Krystyna Bamber – wylicza Leszek Knopp.

Bądź pozdrowione prawdziwe Ciało

„Uświetnienie Mszy św. poprzez śpiew utworów liturgicznych” – to główny cel, jaki stawia sobie chór Laudate Dominum. Dlaczego taki? Ponieważ muzyka jest integralną częścią Mszy, a nie tylko jej ozdobą czy dodatkiem – podkreśla Leszek Knopp. – Występy chóru odbywają się przede wszystkim w niedzielę, święta i uroczystości oraz na zaproszenie. Pielęgnujemy także tradycję śpiewu przy czterech ołtarzach w czasie procesji Bożego Ciała oraz kolędowania. Takie wydarzenia łączymy wraz z innymi grupami śpiewającymi w Sulechowie – dodaje.

W krajobraz parafii wpisały się także coroczne spotkania przy okazji liturgicznego wspomnienia patronki muzyki kościelnej św. Cecylii, które przypada 22 listopada. – Tego dnia zapraszani są chórzyści emeryci oraz dyplomanci studium organistowskiego. Ci drudzy wraz z chórem parafialnym tworzą w trakcie Mszy jeden wspólny chór. Po liturgii następuje krótki koncert, wręczenie dyplomów oraz spotkanie integracyjne – wyjaśnia organista. Repertuar chóru jest bardzo różnorodny. – Wykonujemy opracowania muzyczne śpiewów całego roku liturgicznego. Wyraźnie jednak chórzyści lubią kolędy oraz śpiewy Taizé – tłumaczy Leszek Knopp. – Repertuar naszego chóru obejmuje utwory od „Gaude Mater Polonia”, poprzez „Ave verum corpus” Mozarta, po kompozycje współczesne „Jezus najwyższe imię” czy „Ubi caritas” Snydera – dodaje.

Polecam każdemu śpiewanie

Próby chóru odbywają się raz w tygodniu. W przygotowanie pieśni trzeba włożyć wiele pracy i serca, ale jak podkreślają chórzyści, warto. – Moi rodzice śpiewali 50 lat, a teraz ja śpiewam w chórze. Śpiew daje mi wiele radości. To dla mnie przede wszystkim możliwość oddania czci i chwały Panu Bogu. Miał rację św. Augustyn, mówiąc, że kto śpiewa, ten dwa razy się modli – podkreśla Alicja Cupiał.

– Nawet powiedziałabym, że kto śpiewa, modli się trzy albo cztery razy. Wyjątkowe teksty w połączeniu z muzyką to jest coś, co zbliża mnie do Boga – stwierdza Justyna Wojciechowska. – Człowiekowi oprócz codziennej pracy potrzebne jest rozwijanie swoich pasji. Ja śpiewam już od młodych lat, a tu jeszcze mogę zbliżyć się do Pana Boga. Polecam każdemu śpiewanie w chórze – dorzuca Czesław Kurkowiak. Oczywiście chór jest otwarty na nowych członków. – Trzon chóru stanowią osoby dojrzałe, często z wieloletnim stażem, ale bardzo chętnie powitamy nowych chórzystów, zwłaszcza mężczyzn, których brak jest szczególnie odczuwalny – zachęca Leszek Knopp.

Od roku śpiewa tu Aneta Lura. – Jestem tu z potrzeby serca, bo zawsze chciałam śpiewać. Tu mogę obcować z muzyką sakralna i ludźmi, którzy też kochają muzykę. Tu mogę chwalić Boga i Mu służyć. Śpiew uświetnia liturgię i ubogaca każdego z nas – zauważa pani Aneta.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.