Słowo bp. Lityńskiego na Trzech Króli

Krzysztof Król

publikacja 06.01.2021 14:53

- Posłuszeństwo i zaufanie słowu pozwoliło Mędrcom spotkać Boga. To słowo i dla nas jest zawsze najdoskonalszym drogowskazem, dzięki któremu doświadczymy, że Bóg objawia się ciągle także nam - podkreślił bp Tadeusz Lityński w uroczystość Objawienia Pańskiego.

Słowo bp. Lityńskiego na Trzech Króli Bp Tadeusz Lityński. Krzysztof Król /Foto Gość

6 stycznia bp Lityński odprawił Mszę św. w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Żaganiu. Na początku homilii odniósł się do panującej sytuacji. - Dzisiaj marsze Trzech Króli, marsze w kilkuset miastach i miejscowościach naszej ojczyzny, stłamszone i ograniczone przepisami sanitarnymi, ograniczają się do istoty naszej pobożności, do spotkania Jezusa w Eucharystii. Ale są wyrazem i odzwierciedlają ten właśnie głód dotyczący wartości duchowych i samego Boga - zauważył bp Lityński.

Kaznodzieja podkreślił, że nasza religia jest religią wcielenia. - Słowo Boże się wcieliło. To zobowiązuje, że przyjęte słowo Boże, usłyszane ma też się wcielić w konkret życia - zauważył biskup.
 
- Pan Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy, ale prowadzi ludzi do siebie różnymi drogami. Dla jednych ta droga jest stosunkowo krótka, jak dla pasterzy, którzy wypasali swoje trzody niedaleko Betlejem i aby dojść do stajenki, nie musieli się wiele namęczyć. Ich zasługą jest to, że zaufali słowom anioła, który przekazał im jedynie krótką wiadomość: "Zwiastuję wam radość wielką, oto w mieście Dawida urodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan". Warto zwrócić uwagę na to, że udając się do Betlejem, pozostawili oni bez opieki swoje stada, czyli zaryzykowali dla Pana Boga, opuścili to, co było materialnym zabezpieczeniem ich życia - kontynuował.

Dla wielu z nas droga do wiary, jak droga pasterzy, była dość krótka. - Wiarę, jak to się mówi, wyssaliśmy z mlekiem matki. Na naszej drodze do Boga, na podobieństwo anioła, stanęli rodzice ze swoją prostą katechezą i nauką modlitwy. Prowadzili nas do kościoła na Mszę św., odmawiali pacierz, modlili się na różańcu czy śpiewali godzinki. Następnie księża, katecheci, inni dobrzy ludzie, świadkowie wiary. Przyjmując z wiarą ich nauczanie, na podobieństwo pasterzy zostaliśmy stopniowo doprowadzeni do osobistego spotkania z Bogiem zbawiającym - zauważył biskup.

- Ale musimy też pamiętać, że czasami należy odbyć znacznie dłuższą drogę, podjąć nieraz niełatwą, trwającą latami duchową wędrówkę prowadzącą do odkrycia Boga, na podobieństwo Mędrców ze Wschodu, którzy długi czas szli za światłem gwiazdy. Poszukiwanie to zawsze kończy się sukcesem, jeśli w człowieku jest pasja szukania prawdy oraz pewna uczciwość intelektualna - dodał.

Musimy pamiętać, że pośród nas żyją i tacy ludzie, którzy urodzili się w rodzinach, gdzie nie praktykowano i nie praktykuje się życia wiary. - Dla nich z oczywistych względów droga do wiary w Boga musi być znacznie dłuższa. Historia Kościoła zna wiele długich podróży do osobistego spotkania Jezusa: Alfons Ratisbonne - żydowski bankier, Blaise Pascal - francuski matematyk i filozof, Joe Eszterhas - Amerykanin węgierskiego pochodzenia, scenarzysta "Nagiego Instynktu", John Wayne - aktor, legenda filmów o Dzikim Zachodzie, który przyjął chrzest pół roku przed śmiercią. Niektórzy tę drogę wiary pokonują już wiele lat, może są już blisko, jeszcze nie osiągnęli celu, ale szukają go i pragną. Do tego potrzeba czasu. Miejmy wyrozumiałość, a nawet szacunek dla ich trudności, dobrej woli, ich inności. Potrzebują naszej modlitwy - zauważył bp Lityński.

Biskup przypomniał, że Bóg przyszedł na świat nie tylko dla pobożnych, ale dla wszystkich ludzi. - Jest Zbawicielem nie tylko dla tych, którzy zostali wychowani w religii i tradycji katolickiej, ale dla wszystkich ludzi dobrej woli, w tym wciąż szukających pełni prawdy, a nawet tych, którzy dzisiaj przeżywają swój bunt przeciwko wierze w Boga i spektakularnie go manifestują - zaznaczył bp Lityński i podkreśli, że ludzie wierzący są wezwani, aby być dla osób poszukujących drogowskazem.

Mszę św. poprzedziło kolędowanie Zespołu Górali Czadeckich "Stanowianie".