O męczennikach z Peru w Zielonej Górze

Ks. Tomasz Gierasimczyk Ks. Tomasz Gierasimczyk

publikacja 08.08.2021 13:06

​Mija 30 lat od śmierci franciszkanów o. Michała Tomaszka i o. Zbigniewa Strzałkowskiego. Pierwszych beatyfikowanych polskich misjonarzy męczenników wspominano 8 sierpnia w parafii ich zakonnych współbraci.

O męczennikach z Peru w Zielonej Górze - Pragniemy wyrazić wdzięczność Bogu za dar ich życia, świadectwo męczeńskiej śmierci oraz za obecność w naszym kościele w ich relikwiach - mówił proboszcz o. Stanisław Czerwonka OFMConv. Ks. Tomasz Gierasimczyk /Foto Gość

Jestem dumny, że mam takiego kolegę i przyjaciela. Czekamy i modlimy się o ich kanonizację – mówi o. Witold Kuźma OFMConv., który znał osobiście dzisiejszych błogosławionych. – Nigdy nie pomyślałem, że będę miał do czynienia z męczennikami, w najśmielszym scenariuszu wydawało mi się, że będą po prostu realizować taką pracę jak każdy z nas, jako kapłani i zakonnicy – dodaje. O. Zbigniewa spotykał we Wrocławiu, gdzie przyszły misjonarz przez pół roku przygotowywał się do wyjazdu do Peru. Z o. Michałem znajomość była dłuższa. – Znałem go prawie14 lat, bo byłem z nim w niższym seminarium duchownym, a później byliśmy razem w wyższym seminarium. To był Góral, a więc człowiek uparty, ale ta upartość pomagała mu w życiu i w realizowaniu się jako kapłan. W jednym z listów napisał, że jeśli nie pojechałby na misje, zostałby w Polsce, ratować życie nienarodzonych – dodaje.

O. Witold opowiada o życiu i posłudze męczenników, nawiązując do słów z ich prymicyjnych obrazków. – Mottem o. Zbigniewa były słowa naszego franciszkańskiego zawołania: „Pokój i dobro!”. Wydaje mi się, że przez całe życie był człowiekiem pokoju i dobra. A o. Michał miał na prymicyjnym obrazku słowa: „Któż jak Bóg!”, zawołanie św. Michała Archanioła, księcia wojsk niebieskich. On sam może nie był takim „militarnym” człowiekiem, ale był człowiekiem dobrym, wytrwałym – wspomina.

W homilii podczas sprawowanej tej niedzieli Mszy św. o. Stanisław Czerwonka, gwardian klasztoru i proboszcz parafii, przypomniał wiernym historię męczenników-misjonarzy. – Gdy wstępowali do zakonu, w podaniu o przyjęcie napisali o swoim pragnieniu udania się na misje – mówił. – Pracowali w peruwiańskim miasteczku Pariacoto i w okolicach nie mających stałego duszpasterza od ponad 20 lat. Zdawali sobie sprawę, że podejmują się poważnego wyzwania. Obsługiwali parafię z 72 kaplicami rozrzuconymi wysoko w Andach. Ludzie z wdzięcznością przyjmowali franciszkanów udzielających sakramentów, katechizujących, wspomagających chorych, zajmujących się działalnością charytatywną. W owym czasie Peru było naznaczone piętnem terroryzmu. Misjonarze głosili królestwo Boże, a terroryści z komunistycznej organizacji Świetlisty Szlak – królestwo ziemskie. Zabili ponad 30 tys. ludzi. 9 sierpnia 1991 r. misjonarze swą postawą dali świadectwo Chrystusowi. Na kilka dni przed śmiercią o. Michał powiedział: „Jeśli nas zabiją, pochowajcie nas tu”. Chcieli być z ludźmi w swojej parafii. Ich prośba została spełniona, a na ich grobie umieszczono napis: „Mocni w wierze, płonący miłością, posłańcy pokoju aż do męczeństwa” – opowiadał.

Msza św. miała peruwiańskie akcenty przygotowane przez parafialną Grupę Misyjną św. Kizito. Członkowie grupy w peruwiańskie strojach szli w procesji, czytali czytania i przynosili do ołtarza dary. Po Mszy św. wierni mogli zaopatrzyć się w dewocjonalia, książki i pamiątki z Peru oraz misyjne pierniki, a także obejrzeć film o Męczennikach z Pariacoto. – Chcieliśmy upamiętnić ten dzień, ważny dla nas, bo to są nasi franciszkańscy misjonarze – mówi Zofia Kempka, liderka grupy. – Przebieramy się, żeby ludzie zapamiętali to wydarzenie. Wielu z naszych ojców franciszkanów, którzy są teraz czy byli w naszej parafii osobiście, znali przynajmniej jednego z tych misjonarzy. Przeżywamy więc to tym bardziej, że mamy praktycznie swoich błogosławionych – dodaje.

O zwyczajach liturgicznych w Peru opowiada Marian Mizera. – Podczas Mszy św. odbywają się tam nawet i tańce. U nas jesteśmy dużo bardziej skupieni. My też śpiewamy pieśni, ale tam nawet bez instrumentów jest bardzo głośno! A stroje ludowe często są przygotowywane specjalnie na Mszę św. – mówi. Kolorowe, zdobione cekinami i wstążkami kapelusze i poncza grupy misyjnej przybliżały parafianom w Polsce Kościół w Peru. – Chociaż nie jest tam za bogato, ale strój i uczczenie Mszy św. są bardzo okazałe – podkreśla Marian Mizera.

Franciszkanie konwentualni o. Zbigniew Adam Strzałkowski (ur. 1958 w Tarnowie) i o. Michał Tomaszek (ur. 1960 w Łękawicy) to pierwsi polscy błogosławieni misjonarze, którzy ponieśli śmierć męczeńską. Od 1989 r. pracowali razem w miasteczku Pariacoto w Peru w Ameryce Południowej. Mimo gróźb ze strony terrorystów nie opuścili misji i 9 sierpnia 1991 r. zostali zamordowani przez bojowników z organizacji Świetlisty Szlak (hiszp. Sendero Luminoso) strzałem w tył głowy. Zostali beatyfikowani w 2015 r.