– Zawsze coś jest po coś. I jeśli nawet to coś jest bardzo trudne, to nie trzeba się tego pozbywać, ale przekierować, żeby to było po coś – uważa honorowa obywatelka Gorzowa Wlkp.
Na zdjęciu (od lewej): Hanna Knaup, s. Michaela Rak i Małgorzata Terlikowska. – Zależało mi, żeby pokazać prawdziwe życie hospicjum i prawdziwe życie siostry – mówi autorka wywiadu rzeki.
Krzysztof Król /Foto Gość
Jestem siostra Michaela ze Skrzynki pod Lipianami, córka polskiej ziemi urodzona na ściernisku. Ojciec akurat coś kosił, a mama wiązała snopki. Jak się zaczęło, rzucił kosę, ale zanim fachowa pomoc dojechała starą warszawą, ja wzięłam i się urodziłam.
Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.