Z roku na rok przybywa kolorowych bali i radosnych marszów z mieszkańcami nieba. To świetna okazja, by dzielić się dobrem i wiarą.
W Zielonej Górze na czele szedł św. Mikołaj, ale byli również m.in. św. Franciszek czy bł. Aniela Salawa.
Krzysztof Król /Foto Gość
W Świebodzinie marsz rozpoczął się w kościele pw. Michała Archanioła Mszą św. pod przewodnictwem biskupa seniora Pawła Sochy, który zwrócił się nie tylko do dzieci, ale też do dorosłych. – Całym sercem kochajcie swoje dzieci, bo Pan Bóg wam je dał, żebyście tworzyli Kościół domowy – mówił. – Żeby córka i syn czuli się w domu jak w niebie. A to zależy bardzo od tego, jak się modlisz, jak karmisz się Bogiem i Jego miłością – dodał.
Wydarzenie składające się z Mszy, marszu ulicami miasta i balu pod figurą Chrystusa Króla już od kilku miesięcy przygotowywała grupa świeckich ze wszystkich świebodzińskich parafii. – Robimy to, bo chcemy alternatywy dla naszych dzieci – podkreśla Grażyna Hoffmann. – Chcemy pokazać, że świętość jest fajna i dostępna dla każdego człowieka. Nam się wydaje, że święty to tylko ktoś, kto czyni spektakularne rzeczy, tymczasem święty jest przede wszystkim dobrym człowiekiem, który dzieli się dobrem z innymi. Dzisiaj nie tylko chcemy się dobrze bawić, ale też pomóc Karolince Kołupajło, która choruje na artrogrypozę – dodaje.
W Świebodzinie to już tradycja, ale w wielu miejscach to dopiero początek, jak chociażby u zielonogórskich franciszkanów. – Ruszamy ulicami naszej parafii, aby zamanifestować naszą wiarę i powiedzieć światu, że wierzymy w życie wieczne – wyjaśnia o. Piotr Wojnowski OFM Conv. – Przebieramy się za świętych, aby pokazać, że świętość to radość i warto żyć z Panem Bogiem – dodaje.
A przebierali się mali i duzi. – Trzeba dawać przykład! Można coś kazać dzieciom, ale lepiej samemu pokazać, że coś jest nam bliskie. Wtedy jest dużo większa szansa, że też będą to robić – podkreśla Sławomir Baszko z Zielonej Góry.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.