Współczesny konfesjonał i wsparcie uchodźców z Ukrainy – to dwa główne tematy soborczyka duchowieństwa eparchii wrocławsko--koszalińskiej, który odbył się u Pani Cierpliwie Słuchającej.
Oczywiście każdy dzień rozpoczynał się od liturgii.
Krzysztof Król /Foto Gość
To jedno z dwóch większych spotkań w ciągu roku. Pierwsze to rekolekcje, na których gromadzi się całe duchowieństwo greckokatolickie w Polsce, a drugie – formacyjne dla kapłanów danej diecezji, które odbyło się w Rokitnie od 13 do 16 listopada. – W ciągu tych kilku dni mamy wykłady i warsztaty, na które zapraszamy specjalistów z dziedzin odnoszących się do bieżących spraw. Oprócz tego jest też część poświęcona codziennym sprawom duszpasterskim – wyjaśnia bp Włodzimierz Roman Juszczak. – Oczywiście spotkanie to także okazja do integracji, bo na co dzień pracujemy na dużym obszarze. Dlatego po raz kolejny wybraliśmy sprzyjające refleksji Rokitno, gdzie wszyscy mogą łatwo dojechać – dodaje.
A tegoroczna refleksja dotyczyła dwóch kwestii. Po pierwsze sakramentu pojednania. Warsztaty na ten temat poprowadzili bracia mniejsi kapucyni ze szkoły dla spowiedników. – Dziś coraz częściej mówi się, że spowiedź jest niepotrzebna, ale my nie wynosimy konfesjonałów na strych, one wciąż są potrzebne – podkreśla bp Juszczak. – Cały czas spowiadamy, ale każdy czas ma swoje wyzwania, stąd dzisiejsze warsztaty – dodaje.
Zaś drugą kwestią było wsparcie i praca z uchodźcami wojennymi. Specjalne warsztaty poprowadziła na ten temat psycholog dr Lidia Zabłocka-Żytka. Od wybuchu wojny wiele osób w traumie szuka pomocy właśnie w parafiach greckokatolickich. – Oni tego doświadczyli na własnej skórze, mają tam rodziny i nie wiedzą, co będzie dalej – zauważa ks. mitrat Julian Hojniak, proboszcz parafii greckokatolickiej w Zielonej Górze. – Dla nich ważne jest, aby trochę odpocząć, wyciszyć się i poczuć w parafii jak u siebie. Wtedy nabierają sił – dodaje.
Bieżących wyzwań jest dużo więcej. Chociażby coraz większa laicyzacja społeczeństwa. Nikt tu nie sili się na gotowe recepty. – Najważniejsze jest po prostu głoszenie Ewangelii. Jeśli tego nie ma, to wiara się nie rodzi – przypomina biskup. – Oczywiście ważne jest też świadectwo kapłana, bo zanim ludzie trafią do Kościoła, patrzą na niego. Jeśli on sam nie weźmie się do roboty, to nic z tego nie wyjdzie – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.