Żywa wiara przez miłość czynna

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 51/2023

publikacja 21.12.2023 00:00

O tym biskupie można by napisać niejedną książkę! I wiele napisaliśmy na naszych łamach. Przy okazji tak ważnych jego jubileuszy zapytaliśmy go nie tylko o refleksje po latach, ale i wspomnienia. z domu rodzinnego.

Pamiętajmy w modlitwach o bp. Pawle, który choć w 2012 r. przeszedł na emeryturę, nadal kontynuuje swoją posługę w naszej diecezji i wspiera biskupa diecezjalnego. Pamiętajmy w modlitwach o bp. Pawle, który choć w 2012 r. przeszedł na emeryturę, nadal kontynuuje swoją posługę w naszej diecezji i wspiera biskupa diecezjalnego.
Krzysztof Król /Foto Gość

Ostatnim akordem 50. rocznicy przyjęcia święceń biskupich oraz 65. rocznicy święceń kapłańskich bp. Pawła Sochy będzie Msza św. w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w kościele pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie Wlkp. A wszystko zaczęło się w 1935 roku w Wojsławicach pod Radomiem, gdzie spędził dzieciństwo.

Szkoła wiary

Do dziś żywa w pamięci i sercu biskupa jest Wigilia w domu rodzinnym. Wszystko zaczynało się od modlitwy za żywych i zmarłych członków rodziny. Potem były łamanie się opłatkiem, wraz z życzeniami, wieczerza wigilijna, z wolnym miejscem dla podróżnego lub samotnego, a także odłożeniem każdej z potraw dla zwierząt. – Oczywiście były przygotowane tradycyjne potrawy postne. Po wieczerzy przechodziliśmy do drugiego pokoju, w którym znajdowała się choinka z ozdobami zrobionymi przez dzieci i rozświetlona woskowymi świeczkami – wspomina biskup Paweł. – Najbardziej atrakcyjne dla dzieci okazywały się cukierki i jabłka wiszące na choince. Pod nią nie było jednak żadnych upominków. Po odśpiewaniu kilku kolęd wyruszaliśmy pieszo do dziadków, którzy mieszkali ponad pół kilometra od naszego domu. Wieczerza wigilijna i kolędowanie trwały w sumie około czterech godzin. Uwieńczeniem tych przeżyć rodzinnych było przejście 3 km do kościoła parafialnego. Jak najwcześniej, gdyż przed Mszą kolędy śpiewał chór parafialny – dodaje.

Dom rodzinny kojarzy się jubilatowi nie tylko ze świętami. – Moja rodzina była dla mnie szkołą wiary i miłości – podkreśla i kontynuuje: – Mama zawsze wieczorem modliła się razem z nami, dlatego od najmłodszych lat ze starszym bratem znaliśmy modlitwy na pamięć. Po udaniu się na spoczynek mama nadal się modliła, najczęściej zasypialiśmy w trakcie jej modlitwy, a wcześnie rano, przygotowując śniadanie, śpiewała godzinki. Ojciec rozpoczynał pracę znakiem krzyża świętego. Imponował nam pracowitością, prawością i uczciwością. Uczestnictwo w niedzielnej Mszy św., a także w nabożeństwach (zwłaszcza wielkopostnych: Droga Krzyżowa, Gorzkie Żale) było obowiązkowe – dodaje.

Współczesna rodzina jest często zupełnie inna, ale, jak podkreśla biskup, taka szkoła wiary jest nadal osiągalna, a wzór Świętej Rodziny możliwy do realizacji. – Pod warunkiem, że jest w niej żywa wiara, czyli przez miłość czynna – zauważa bp Socha. – Święta Rodzina uczy prawdy o konieczności stałej obecności Boga w małżeństwie i rodzinie na wzór obecności Jezusa w rodzinie nazaretańskiej. Tylko wtedy można ją naśladować, gdy rozważa się w sercu jak Maryja to, co mówi do nas Boży Syn, Jezus Chrystus, i realizuje się to Jego mocą – dodaje.

Tak działali apostołowie

Ten rok to ważne jubileusze. Jak podsumowuje minione lata bp Paweł? – Jako młodemu kapłanowi wydawało mi się, że odgrywam bardzo dużą rolę w dziele ewangelizacji i całego duszpasterstwa, a także w pracy naukowej i wychowawczej w seminarium. Bardzo ważne były entuzjazm i wiara w Boga, ale czasem za bardzo wierzyliśmy we własne siły. Stąd dużo braków, niepowodzeń, chociaż Bóg dawał wiele radości z tej pracy – zwierza się i kontynuuje: – Im starszy się stawałem, tym bardziej przekonywałem się, że jestem potrzebny Bogu jako narzędzie zbawczego działania, a dzieło zbawienia człowieka jest wyłącznym dziełem Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Wszelkie podsumowanie i właściwa ocena należą do Boga i Jemu samemu winienem dziękować za dobro, którego dokonał, posługując się mną, a zwłaszcza przepraszać Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, za wszelkie próby działania wbrew woli Boga – dodaje.

Dzisiejszy świat odchodzi od Kościoła. Co robić w tej sytuacji? – Naśladować apostołów. Uświadamiać sobie i wiernym oraz niewierzącym, że jesteśmy grzeszni i Jezus Chrystus dokonał już naszego zbawienia, czyli pokonał kłamstwo prawdą, a nienawiść miłością. W Nim i tylko w Nim mamy moc ustawicznego nawracania się, czyli zwyciężania zła dobrem – podkreśla. – Karmiąc się Bogiem, możemy stawać się żywymi świadkami Jego zbawczej obecności w świecie. Tak działali apostołowie, męczennicy i święci, dlatego byli skuteczni w nawracaniu siebie i w uobecnianiu zbawienia wobec tych, do których zostali posłani – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.