Miejsce na plany Boga

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 02/2024

publikacja 11.01.2024 00:00

Co mają wspólnego Trzej Mędrcy ze św. Janem Pawłem II, bp. Wilhelmem Plutą czy św. Franciszkiem? Wszyscy razem poszli do Gorzowskiego Betlejem pokłonić się Dzieciątku Jezus.

	Boże Narodzenie świętował całe rodziny! Boże Narodzenie świętował całe rodziny!
Krzysztof Król /Foto Gość

W jasełkach leży! – to hasło tegorocznych orszaków w całej Polsce. Nie inaczej było w Gorzowie Wlkp., gdzie orszak Trzech Króli odbył się już po raz dziesiąty.

Poszedł nawet św. Franciszek

Gorzowskie parafie w przedsięwzięciu wspierają władze miasta oraz instytucje kultury, ale głównym organizatorem spinającym całość jest Stowarzyszenie Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna z ks. Henrykiem Grządką na czele. – Kiedy zaczynaliśmy, nie spodziewaliśmy się, że taki duży będzie odzew społeczny. Myśleliśmy, że przyjdzie 200–300 osób, a zjawiło się przynajmniej 3 tysiące uczestników. To było dla nas wielkie zaskoczenie – przyznaje Augustyn Wiernicki, prezes stowarzyszenia. – Od początku przeświecały nam dwa cele. Po pierwsze chcieliśmy stworzyć Gorzowskie Betlejem, do którego przyjdą nie tylko Trzej Królowie, ale także mieszkańcy miasta, aby oddać symboliczny pokłon Jezusowi. A po drugie, idąc w orszaku, chcemy podziękować Panu Bogu za wszelkie dobro wokół nas – dodaje.

Rysem charakterystycznym gorzowskiego marszu jest to, że obok Trzech Mędrców idą w nim ważne dla Polski postaci historyczne. – Oczywiście najpierw pojawił się św. Jan Paweł II. Jest z nami co roku, ponieważ to niezwykle ważna osoba dla Polski, Europy i świata, a także dla naszego miasta, które odwiedził w 1997 roku – przypomina pan Augustyn. – Razem z nim idzie prymas Polski kard. Stefan Wyszyński oraz postać ważna dla Gorzowa i naszej diecezji – sługa Boży bp Wilhelm Pluta. W następnych orszakach dochodziły kolejne postaci. W setną rocznicę odzyskania niepodległości byli to Józef Piłsudski, Wincenty Witos, a także Roman Dmowski, bo chcieliśmy dziękować za wolność Polski – dodaje.

W tym roku również nie zabrakło nowych osób. I tak był Romuald Traugutt, ponieważ przypada 160. rocznica jego śmierci. – W 120. rocznicę urodzin nie zapomnieliśmy o arcybiskupie Antonim Baraniaku (sekretarzu i kapelanie prymasa Stefana Wyszyńskiego), który sprawie wolności Polski i Kościoła poświęcił swoje życie. Przypomnę tylko, że był okrutnie torturowany przez bezpiekę w latach 50. XX w. – wyjaśnia A. Wiernicki. – Oczywiście nie zapomnieliśmy także o św. Franciszku, który 800 lat temu w Greccio jako pierwszy zaprezentował żywą szopkę. Można powiedzieć, że jego jasełka dały impuls do powstania tych wszystkich orszaków, w których możemy uczestniczyć na ulicach naszych miast. A my, gorzowianie, mamy za co dziękować Panu Jezusowi – dodaje.

Głośne kolędowe świadectwo

Przy organizacji orszaku pomaga przeszło 100 osób. Wśród nich jest zespół ewangelizacyjny Nowonarodzeni. – Na początku myśleliśmy, że będzie to jednorazowa przygoda – przyznaje Aleksander Lasek, perkusista i menedżer. – Jak się jednak okazało, orszak wpisał się na stałe w kalendarz naszych działań – dodaje.

Nowonarodzeni najpierw śpiewali na scenie, gdzie było symboliczne Gorzowskie Betlejem, ale od kilku lat kolędują na jadącej platformie. I to bardziej przypadło im do gustu. – Jazda wśród tłumu jest doświadczeniem o wiele bardziej wspólnotowym – podkreśla perkusista. – Dzieci machające chorągiewkami, staruszkowie w oknach, klaszczący na widok orszaku, spotykane osoby w różnym wieku uśmiechające się na nasz widok – to krajobraz, który nam towarzyszy w trakcie tego kolędowania. Nie ukrywam, że technicznie nie jest to proste, ponieważ niejednokrotnie ktoś z nas tracił równowagę w trakcie śpiewu czy gry. Jednak jest to tak poboczna kwestia, że nie skupiamy się na tym, gdy już stoimy na platformie – dodaje.

Orszakowi towarzyszy wyjątkowy świąteczny, radosny klimat. Poza śpiewami muzykom towarzyszą okrzyki wiwatujących ludzi. – Nie ma podobnego doświadczenia, które by tak jednoczyło lokalną społeczność w przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia, ponieważ ma wymiar ponadparafialny. Spotykamy więc osoby z różnych części miasta, naszych sąsiadów, współpracowników, a nawet mieszkańców okolicznych wiosek i miasteczek – podkreśla Aleksander i dodaje: – Orszak to trafiony pomysł, bo już rzadko można zobaczyć osoby wykonujące znak krzyża podczas mijania świątyni. Podobnie modlitwa przed posiłkiem w miejscu publicznym czy w pracy jest niecodziennym widokiem. Stąd idea orszaku daje możliwość publicznego wyznawania wiary we wspólnocie Kościoła. Czujemy się silni dzięki temu, że nie świadczymy sami, a przecież im nas więcej, tym świadectwo jest głośniejsze i to dosłownie, bo im więcej ludzi, tym głośniej słychać śpiew kolęd.

Jezus wybrał rodzinę

Orszak to prawdziwe przedsięwzięcie międzyparafialne i nie tylko dlatego, że uczestniczą w nim mieszkańcy miasta i okolic. Co roku na zakończenie uczestnicy mogą usłyszeć chociażby scholę Urwisy Maryi z parafii pw. NMP Królowej Polski. – Bywały orszaki w mrozie, gdy ręce zamarzały podczas grania, a instrumenty odmawiały posłuszeństwa, ale występowaliśmy! Innym razem padało, ale to też nas nie odstraszyło – wyjaśnia Elżbieta Zjawin, opiekunka scholii. – Odpowiadamy oczywiście za oprawę muzyczną. Zanim orszak dojdzie do Betlejem, my już kolędujemy z gromadzącymi się ludźmi. Potem prowadzimy śpiew z całym orszakiem według przygotowanego scenariusza. Wspólne kolędowanie pozwala nam jeszcze bardziej radować się z narodzin Jezusa. Urwisy uwielbiają śpiewać i starają się w ten sposób pomagać innym w przeżywaniu uroczystości. To wspaniały pomysł na pokazanie ludziom wydarzeń sprzed 2 tys. lat i piękny czas jednoczący ludzi, którzy tworzą jedną wielką wspólnotę. Wielu wraca ponownie, co pokazuje, że warto to robić – dodaje.

Po raz kolejny w rolę Maryi i Józefa wcielą się gorzowscy małżonkowie – Magdalena i Wojciech Pieczyńscy z parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Zaangażowała ich urszulanka s. Renata Radosz, która była odpowiedzialna za scenariusz. – To w nas zobaczyła św. Józefa i Matkę Najświętszą – uśmiechają się małżonkowie i kontynuują: – W uroczystość Objawienia Pańskiego 2019 r. pierwszy raz uczestniczyliśmy w orszaku. W tym roku idziemy po raz piąty. W najbliższym otoczeniu jesteśmy odbierani bardzo pozytywnie, miło jest słyszeć, że ktoś jest z nas dumny i że robimy dobrą robotę. Zdarzyło się również trudne doświadczenie w środowisku zawodowym, nad którym jednak nie warto się zatrzymywać, a jest to wkalkulowane w dawanie świadectwa – wyjaśniają małżonkowie z 18-letnim stażem. – Naszym zadaniem jest dać swoje oblicze i własną osobowość świętym opiekunom małego Jezusa. Być sobą i jednocześnie korzystać z najpiękniejszych wzorców, jak przyjąć Boga do własnego małżeństwa i rodziny. To dla nas formacyjne i odkrywcze, że Syn Boży w wachlarzu nieskończonych możliwości zechciał mieć rodzinę, wybrał kochających się i mających już swoje plany Maryję i Józefa. Czy dzisiaj jest miejsce w naszych małżeństwach, rodzinach na plany Boga? – pytają.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.