Jak zawsze na przełomie roku odbyło się Europejskie Spotkanie Młodych Taizé. Tym miejscem spotkania była Lublana i oczywiście nie zabrakło tam naszych diecezjan.
Wielu z uczestników myśli już o kolejnym wyjeździe. Za niespełna rok wybierają się do stolicy Estonii.
krzysztof król /foto gość
Nasza ekipa liczyła 55 osób. Wśród nich byli maturzyści i studenci z różnych części naszej diecezji, ale też pojedyncze osoby spoza niej. Towarzyszyli im czterej kapłani: ks. Piotr Bartoszek, ks. Damian Drop, ks. Damian Swiniarek i ks. Łukasz Żołubak.
Modlitwa, zdjęcie i mecz
Słowenia i chrześcijanie dali się poznać z jak najlepszej strony. – Tym, co wszyscy wspominają, była niesamowita gościnność gospodarzy. Naprawdę ogromna otwartość, zarówno rodzin, u których nocowaliśmy, jak i parafii, w których gościliśmy – podkreśla ks. Bartoszek. – Fenomen spotkań Taizé i modlitwy prowadzonej w stylu tej wspólnoty objawia się również w tym, że posługujemy się wieloma językami, chociażby śpiewając pieśni. Był też oczywiście język polski. Refren: „Bóg jest miłością” wybrzmiewał niemal każdego wieczoru na Arenie Stožice. Ta wielojęzykowa modlitwa jest niesamowitym doświadczeniem. Oczywiście poruszającym momentem była też modlitwa przy krzyżu. Ludzie z tych spotkań nie wychodzili szybko, ale chcieli dalej się modlić, czuwać. To pokazuje, że dobrze być i modlić się razem. Właśnie z takim doświadczeniem wracamy do naszych wspólnot – dodaje.
Oczywiście nie zabrakło wielu przygód i niespodzianek, a te, jak wiadomo, zapadają w pamięć i cementują wspólnotę. – Na nudę nie narzekaliśmy. Jadąc do Słowenii, zatrzymaliśmy się w Wiedniu na nocleg, a podczas zwiedzania zgubiliśmy się w tamtejszym metrze. Okazji do śmiechu było jednak dużo więcej. Innym razem jedna ze spacerujących po Lublanie grupek spotkała kard. Grzegorza Rysia w towarzystwie innych księży i biskupów. Oczywiście chcieli zrobić wspólne zdjęcie i poprosili jednego z Polaków. Zaraz potem okazało się, że tym, kto zrobił im zdjęcie, był bp Maciej Małyga, wrocławski biskup pomocniczy – opowiada z uśmiechem ks. Piotr. – Udało nam się także rozegrać międzynarodowy mecz Polska–Słowenia w piłkarzyki. Niestety nasza reprezentacja przegrała, ale rewanż już w przyszłym roku w Tallinie – dodaje.
Za rok też pojadę
Dla wielu osób, które zdecydowały się na wyjazd, było to pierwsze spotkanie. Przyjaciele namawiali przyjaciół. – Mówili, że to jest cudowne doświadczenie i rzeczywiście mieli rację – podkreśla Emilia Plas z Zielonej Góry. – Bardzo lubię podróżować, dlatego nie ukrywam, że tym, co pomogło mi podjąć decyzję, był pomysł spędzenia początku nowego roku w stolicy Słowenii i jej zwiedzanie – dodaje.
Ostatnie dni starego roku i pierwszy nowego pozostaną w jej pamięci. – Cieszę się, że mogłam spotkać Chrystusa tak po prostu, w codzienności, w tylu młodych ludziach z całej Europy. Piękne było to, że wszyscy byliśmy tam w jednym celu: dla Boga i pogłębienia osobistej z Nim relacji – wyjaśnia zielonogórzanka. – Największe wrażenie wywarły na mnie modlitwy wieczorne na arenie, gdzie codziennie się spotykaliśmy. Obecność ponad pięciu tysięcy osób pozwoliła mi doświadczyć wspólnoty. O ile będzie mi dane, w przyszłym roku chciałabym pojechać na takie spotkanie do Tallina, aby kolejny raz doświadczyć pięknego Kościoła, pełnego młodych, którzy mają w życiu taki sam cel jak ja – dodaje.
Ważne doświadczenie wspólnoty
Maja Pawlik Gubin – Na Taizé pojechałam z chęcią poznania i doświadczenia czegoś nowego. Najbardziej zapadły mi w pamięć modlitwy wieczorne w hali sportowej, podczas których gromadziło się mnóstwo ludzi z wielu krajów, aby uwielbiać Pana Boga. To bardzo umacniający widok.
Helena Mikulska Garwolin – Pojechałam, bo modlitwa jest dla mnie czymś ważnym. Wyjazd dał mi pokój i ukojenie. Mogłam się wyciszyć i na chwilę zostawić swoje troski szczególnie podczas modlitw wieczornych. To bardzo dobrze spędzony czas w gronie niesamowitych ludzi przepełnionych Bożą miłością.
Karol Matyasz Gorzów Wlkp. – Ten czas pozwolił mi nie tylko odkryć słoweńską kulturę, dzięki gospodarzom u których nocowałem, zbudować relację z najbliższymi znajomymi, ale poznałem także inny rodzaj modlitwy. Dodał mi też odwagi do budowania relacji z Jezusem i z innymi ludźmi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.