Po biskupie Wilhelmie Plucie zostały nam wspomnienia, pamiątki, ale przede wszystkim wiele ważnych myśli. Niektóre mogą być ważnym kluczem we współczesnym duszpasterstwie.
W gorzowskim instytucie jest wiele cennych przedmiotów pasterza naszej diecezji.
Krzysztof Król /Foto Gość
Pamięć ludzka jest ulotna, dlatego 10 lat temu powstał Instytut Biskupa Wilhelma Pluty, który mieści się w dawnej siedzibie biskupów gorzowskich, a obecnie znajduje się tam alumnat diecezjalnego seminarium. – Warto wspomnieć, że po II wojnie światowej była to centralna siedziba administracji kościelnej dla ziem północnych i zachodnich Polski. Zamieszkiwali w nim pasterze lokalnego Kościoła. W tym domu mieszkał również bp Wilhelm, który przez 28 lat był pasterzem naszej diecezji – przypomina dyrektor ks. Wojciech Oleśków, dyrektor instytutu. – Głównym zadaniem placówki jest propagowanie rozwoju kultury chrześcijańskiej w społeczności mieszkańców Gorzowa Wlkp. i regionu, prowadzenie działalności edukacyjnej, wspieranie duszpasterstwa rodzin, dzieci i młodzieży, organizowanie wykładów, dyskusji, wystaw, seminariów i konkursów literackich. Chcemy, żeby to był dom formacyjny nie tylko dla kleryków naszego seminarium, ale również dla osób zaangażowanych w Kościele – dodaje.
Człowiek, który został biskupem
Z racji przypadającego w tym roku jubileuszu 900-lecia diecezji lubuskiej, postanowiono przybliżyć historię Kościoła naszego regionu. W jego ramach miesiąc temu, odbył się wykład ks. dr. hab. Dariusza Śmierzchalskiego-Wachocza pt. „Czy diecezja lubuska była diecezją misyjną?”. Kolejny już 9 lutego! Tym razem tematykę 900-lecia Kościoła katolickiego na ziemi lubuskiej podejmie ks. dr hab. Grzegorz Wejman z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Dzieje się tu jednak dużo więcej. Instytut odwiedza młodzież z okolicznych szkół. W trakcie spotkań klerycy opowiadają o historii naszej diecezji i formacji seminaryjnej, ale przede wszystkim przybliżają uczniom postać bp. Pluty, którego historia jest tu dosłownie na wyciągnięcie ręki. – W gablotach są umieszczone dekrety z jego formacji seminaryjnej czy bulla papieska z nominacją biskupią z 1958 roku – wyjaśnia ks. Oleśków. – Nie brakuje też zdjęć ukazujących biskupa w dniu przyjazdu do Gorzowa 6 września 1958 roku. Są też fotografie z konsekracji biskupiej, z audiencji prywatnej u św. Jana Pawła II z 1985 roku, w trakcie Soboru Watykańskiego II, z posługi biskupiej w naszej diecezji oraz ornaty i sprzęty liturgiczne – dodaje.
Warto odkrywać jednak nie tylko pamiątki, które zostały po pasterzu naszej diecezji, ale przede wszystkim sięgać do jego myśli. A jest do czego! W zeszłym roku w instytucie odbył się cykl wykładów poświęconych słudze Bożemu pod hasłem „Wilhelm Pluta – człowiek, który został biskupem”. – Przybliżaliśmy jego historię, twórczość i działalność pasterską. Zaczęliśmy od tematów związanych z jego życiem, a później ukazaliśmy wprowadzanie przez niego reformy soborowe – opowiada dyrektor. – Dalej zatrzymaliśmy się nad jego troską pasterską o rodzinę i wyznaczanymi przez niego kierunkami formacji liturgicznej – dodaje.
Najważniejsze żyć w łasce
Wśród prelegentów oczywiście nie zabrakło długoletniego współpracownika bp. Pluty. Chodzi oczywiście o bp. Pawła Sochę. – Sługa Boży przybywając na ziemię lubuską w 1958 roku, jako cel postawił sobie troskę o to, aby wszyscy diecezjanie żyli w stanie łaski uświęcającej, czyli bez grzechu ciężkiego. To właśnie jest istotnym celem posługi duszpasterskiej kapłanów i biskupów, a także rodziców i wychowawców – zauważa biskup.
Nauczanie sługi Bożego jest wciąż aktualne. Sięgnijmy chociażby do hasła tegorocznego roku duszpasterskiego – „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”, sługa Boży wiele robił w tym temacie. – Biskup Wilhelm przyjechał z Soboru Watykańskiego II z konkretną wizją. Jednym z priorytetów było dla niego włączanie świeckich w apostolstwo, w odpowiedzialność za Kościół – podkreśla ks. Dariusz Gronowski, postulator w procesie beatyfikacyjnym, który również w instytucie przybliżał postać sługi Bożego. – Pisał w liście pasterskim: „Nie wolno nam widzieć siebie po jednej stronie – a po drugiej »Kościoła«– kapłanów, biskupów, Ojca Świętego. Nie! My wszyscy jesteśmy razem Kościołem w Chrystusie”. Do takiej postawy starał się wychowywać zarówno księży, jak i świeckich – dodaje.
Tworzenie małych grup i wspólnot
Sługa Boży pragnął prowadzić duszpasterstwo misyjne, tzn. „ofensywne”, a nie zachowawcze. Szukał nowych metod i starał się sam być gorliwym, a także zachęcać do tego innych. – Pragnął, by świeccy podejmowali swą odpowiedzialność za Kościół. Do tego musieli być odpowiednio przygotowani i dlatego postawił na tworzenie małych grup i wspólnot – przypomina ks. Gronowski. – Jego nacisk na tworzenie małych grup był naprawdę duży. Dla przykładu, w lipcu 1970 roku rozesłał do księży w diecezji ankietę, w której prosił o odpowiedź na pytanie „Jak sobie wyobrażam i chcę realizować w moich konkretnych warunkach parafialnych zasadę współpracy ze świeckimi?”. Wielu księży na nią odpowiedziało, niektórzy obszernie. Z kolei w Rozporządzeniu Duszpasterskim L6 z 1970 roku nakazał księżom zaplanować, które grupy stworzą w najbliższym czasie, jak tego dokonają i jak się nimi potem zajmą. O jego trosce w sprawie zaangażowania świeckich świadczy wydanie w 1974 r. w maszynopisie „Vademecum współpracy Ludu Bożego i duszpasterza” – podręcznika do prowadzenia grup parafialnych – dodaje.
Nie wystarczy działanie
W coraz bardziej zlaicyzowanym świecie na pewno możemy sporo zaczerpnąć w duszpasterstwie z nauczania sługi Bożego. – Na wiele procesów w makroskali nie mamy wpływu, ale są rzeczy, które w mikroskali są możliwe. Myślę, że szczególnie cenne są postawienie na rozwój i działanie małych grup oraz ciągła cierpliwa troska o życie wewnętrzne – podkreśla ks. Gronowski.
Biskup Pluta pisał w Vademecum: „Budowanie Kościoła o charakterze misyjnym należy do całej parafii, ale czynnikami wiodącymi mają być mniejsze zespoły, grupy ożywione braterską miłością w Chrystusie. Stan dzisiejszej urbanizacji niszczy bowiem z konieczności dawne więzi socjologiczne, w jakich żyli ludzie przychodzący ze wsi do miasta. Powstaje zjawisko masowości albo zmasowienia osób, zagrażające im izolacją, powodującą uczucie osamotnienia i zatracenie dawnego duchowego profilu. Trzeba więc tzw. infrastruktur, czyli mniejszych zespołów, przez które wierni wejdą w kontakt z parafią, najczęściej za dużą. Aby umożliwić zarówno dawnym, jak i wszystkim nowym wiernym kontakt osobisty, potrzeba właśnie tych zespołów i grup, których zadania są wielorakie”. – Właśnie z myślą o formacji duchowej i apostolskiej małych grup bp Pluta pod koniec swego życia zabiegał o budowę nowego domu rekolekcyjnego w Rokitnie, który faktycznie powstał i nosi dziś jego imię. Co więcej, na pewno cieszy się w niebie na myśl, jak wiele grup rekolekcyjnych przybywa dziś do Rokitna na rekolekcje – zauważa ks. Gronowski. – Dodać trzeba, że według bp. Pluty apostolstwo świeckich musi być połączone z troską o życie duchowe, bo inaczej nie będzie możliwe. Podkreślał to bardzo wyraźnie, kładąc wielki nacisk na rozwój życia wewnętrznego – dodaje.
To podkreśla również biskup senior. – Nie wystarczy tylko nasze, choćby najdoskonalsze działanie duszpasterskie i ewangelizacyjne. Na pierwszym miejscu trzeba stawiać Boga i Jego moc zbawczą, a siebie uważać za narzędzie w Jego rękach – zauważa bp Socha. – Sam był świadomy i tego uczył, że to nie my zwyciężamy ducha tego świata, czyli zakłamanie i nienawiść diaboliczną, tylko Bóg. My natomiast winniśmy zabiegać przez modlitwę i odczytywanie znaków czasu, byśmy byli możliwie najbardziej dyspozycyjnymi narzędziami w rękach Boga – dodaje.
Sługa Boży
Biskup Wilhelm Pluta urodził się 9 stycznia 1910 r. w Kochłowicach k. Katowic. W 1934 r. otrzymał święcenia kapłańskie i podjął pracę duszpasterską, najpierw jako wikariusz, a następnie jako proboszcz. Równolegle kontynuował studia, które w 1947 r. uwieńczył obroną pracy doktorskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. 4 lipca 1958 r. został mianowany biskupem dla ordynariatu gorzowskiego. Po utworzeniu w 1972 r. przez papieża Pawła VI diecezji gorzowskiej został jej pierwszym biskupem. Wyróżniał się wielką gorliwością w sprawowaniu posługi biskupiej. 22 stycznia 1986 r. zginął w wypadku samochodowym w Przetocznicy niedaleko Krosna Odrzańskiego. 9 września 2015 r. zakończył się diecezjalny etap jego procesu beatyfikacyjnego. Obecnie sprawa jest rozpatrywana przez watykańską Dykasterię do spraw Kanonizacyjnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.