Jedyna taka noc

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 04/2024

publikacja 25.01.2024 00:00

W polskiej tradycji kolędy śpiewamy do 2 lutego. Coraz częściej nie ogranicza się to tylko do liturgii.

	Próba przed koncertem, który odbył się w miejscowej szkole. Próba przed koncertem, który odbył się w miejscowej szkole.
Krzysztof Król /Foto Gość

Mimo że Torzym to nieduża miejscowość licząca 2,5 tysiąca mieszkańców, to z roku na rok przybywa chętnych, aby wziąć udział w tutejszych warsztatach kolęd i pastorałek pod hasłem „Jedyna taka noc”. Czy za rok będzie ich 100? Całkiem możliwe!

Z pragnienia Boga

Chórem po raz kolejny dyrygowała Kalina Gawrońska, której muzyka jest bliska od szkolnych lat. – Posługując muzycznie w kościele, zawsze czułam się najlepiej. Teraz już wiem, że Pan powoływał mnie w ten sposób już dawno, ale wtedy nie miałam tej świadomości, dlatego moja obecność w Kościele była chwiejna – zwierza się Kalina. – W dorosłym życiu zaczęłam poszukiwać, pragnąć Boga i naprawdę odkrywać Kościół. Gdy nadarzyła się okazja muzycznego posługiwania w parafii, to długo się nie zastanawiając, skorzystałam z niej. Poznałam ludzi pragnących tego samego co ja, dzięki którym wciąż się rozwijam. Kiedy padł pomysł zorganizowania warsztatów w naszej miejscowości, nie miałam wątpliwości, że chcę być ich częścią – dodaje.

Już na pierwszych warsztatach była potrzeba, aby została dyrygentem amatorem. Od tego czasu czuje się do tego powołana i wciąż się w tym doskonali. – Stojąc za pulpitem, czuję spokój serca, mam przyjemność obserwować chór w szczególny sposób, czuję więź z każdą ze śpiewających osób. To niesamowite uczucie – podkreśla Kalina. – Mam wrażenie, w tym ułamku sekundy, kiedy patrzę w oczy konkretnej osobie, jakbyśmy byli tylko ja, konkretny chórzysta i Pan Bóg; jak byśmy mieli wgląd w nasze dusze. Ponadto każde kolejne warsztaty otwierają mnie coraz bardziej na nowe relacje. Dawniej, gdy byłam większym gronie, szukałam „bezpiecznej przystani”, kogoś, kogo znam i z kim nadajemy na podobnych falach. Teraz doceniam rozmowy z nowymi uczestnikami, to, że mogę poznać ich historie, ich poszukiwanie Boga – dodaje.

Małżeńskie śpiewanie

Na torzymskie kolędowanie trafiło także małżeństwo ze Słońska, które jest zaangażowane w tamtejszą scholę. Podczas koncertu Agnieszka Chajec zaśpiewała w koncertowym chórze, a jej mąż Jakub zagrał na gitarze w zespole. – W grudniu natrafiliśmy na ogłoszenie warsztatów w Torzymiu i od razu się zapisaliśmy – wyjaśnia Agnieszka. – Te dwa dni dały mi naprawdę wiele. Byłam bardzo miło zaskoczona motywacją i chęcią grupy, by w pełni uczestniczyć w spotkaniu i się uczyć. Chociaż byliśmy w różnym wieku i mieliśmy różne doświadczenia oraz umiejętności, jednak – i to w tak krótkim czasie – potrafiliśmy połączyć się w jeden spójny chór. Wspaniałe doświadczenie – dodaje z uśmiechem.

Małżonkowie są pod wrażeniem profesjonalizmu prowadzącej warsztaty. – Choć tempo nauki kolejnych utworów było zawrotne, Martyna Dziechciaruk umiejętnie wplatała różne techniki poprawiające dykcję lub oddechowe. Były też momenty, że czuliśmy się jak studenci medycyny poznający tajniki ludzkiej anatomii – opowiada Jakub. – Ale to wszystko wyjaśniało się, gdy po kilku takich ćwiczeniach my, amatorzy, zaśpiewaliśmy dźwięki, których nie powstydziliby się profesjonalni muzycy z najwybitniejszych chórów świata. Prawie połowa repertuaru koncertowego nie była mi znana, więc przywieźliśmy z żoną sporo muzycznych nowości, które z pewnością ubogacą repertuar naszej słońskiej scholi. Na końcu sprawa najważniejsza – ludzie i atmosfera, którą stworzyli organizatorzy. Móc poznawać, rozmawiać i wymieniać się doświadczeniami z osobami, które tak jak ja dzielą się swoim talentem muzycznym w Kościele, tak po prostu, od serca, to niezwykle budujące doświadczenie. Właśnie za nie jestem najbardziej Bogu wdzięczny po tych warsztatach – dodaje.

Prowadzi do zbawienia

A kolędy wciąż inspirują do odkrywania miłości Boga do człowieka. Warsztaty pomogły inaczej spojrzeć na otaczającą rzeczywistości i zajrzeć w głąb siebie Joannie Witkowskiej z Sulęcina. – Uświadomiły jeszcze bardziej, że zawierzenie Panu Bogu prowadzi do zbawienia – podkreśla. – Tak trudno w dzisiejszych czasach zrozumieć, że to, co trudne, prowadzi nas ku temu, co najpiękniejsze. Ludzie wolą pójść na skróty, bo to łatwiejsze. Tymczasem tylko wytrwałość w wierze może pomóc nam dostrzec całą układankę, którą przygotował dla nas Bóg. Odnoszę się do słów z warsztatów prowadzącej warsztaty Martyny, że są to puzzle, które po ułożeniu w ciągu życia tworzą piękną spójną całość. I dopiero, gdy to się wydarzy, jesteśmy w stanie zrozumieć cały jego sens – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.