Ora et labora w Głuszynie

Maciej Rajfur

|

Gość Wrocławski 05/2024

publikacja 01.02.2024 00:00

Ks. Grzegorz najpierw z parafianami uporządkował stary niemiecki cmentarz, a teraz chce przywrócić do porządku teren po dawnym pałacu.

Kapłan chce, by wieś była piękniejsza. Kapłan chce, by wieś była piękniejsza.
Archiwum parafii

Wiele dobrego może zadziać się, kiedy proboszcz chwyci za spalinową piłę. Tak było w Głuszynie w parafii pw. Wszystkich Świętych. Ksiądz Grzegorz Tabaka zaproponował wiernym uporządkowanie działki parafialnej, na której znajduje się stary poniemiecki cmentarz ewangelicki.

 

Teren wielkości niespełna pół hektara był bardzo zarośnięty i zapuszczony. Trzeba było wykarczować drzewa i krzaki. Mieszkańcy wraz z kapłanem spotykali się co sobotę przez kilka tygodni i przez parę godzin pracowali, używając swojego sprzętu i pojazdów.

– Chcieliśmy, żeby to dobrze wyglądało. Poodsłanialiśmy dzięki temu wiele nagrobków. Niegdyś stał tam okazały kościół ewangelicki. To teren sąsiadujący z naszym cmentarzem parafialnym i te chaszcze kłuły w oczy – wspomina ks. Tabaka.

Na koniec pracy były ognisko i pogadanki. To idealna integracja lokalnej społeczności. Przychodzili nie tylko wierzący, ale także ci, którzy nie pojawiają się w kościele. Traktowali sprawę ponad podziałami czy wyznaniem. Inicjatywa, która wyszła od proboszcza, zjednoczyła mieszkańców w trosce o dobro wspólne. Nadal utrzymują ten obszar w porządku i pielęgnują rośliny. Ale pojawiła się kolejna misja społeczna: oczyszczenie podobnie zarośniętego terenu po dawnym pałacu. Dzisiaj są tam tylko kawałki murów.

– Pomyślałem, że skoro udało się wykonać tamte prace, to teraz też się uda. Nowa sołtys Aneta Rutkowska podchwyciła pomysł. To ciekawy obszar ze stawem, atrakcyjny pod względem rekreacyjnym. Własność nadleśnictwa, od którego dostaliśmy zgodę na porządkowanie pod nadzorem leśniczego – mówi ks. Grzegorz.

Pierwsze spotkanie przy ruinach pałacu odbyło się 27 stycznia. Pracy jest dla co najmniej kilku osób. Jak w przypadku cmentarza nie zabrakło chętnych. Swoją pomoc zaoferował nawet burmistrz Namysłowa.

– Lubię, jak się coś dzieje, i zależy mi na naszej wsi. Nie tylko na kościele, ale też na otoczeniu. Mam piłę spalinową i nią pracowałem. Nie obijam się i nie robię za „kierownika”. Zakasuję rękawy jak wszyscy – uśmiecha się proboszcz z Głuszyny.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.