Jestem świadkiem cudów

kk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 05/2024

publikacja 01.02.2024 00:00

Posługują muzycznie podczas Mszy św. w parafii, ale też podczas ślubów, spotkań modlitewnych czy rekolekcji. Oczywiście ostatnio nie zapomnieli o kolędowaniu. Ich motorem napędowym jest chęć uwielbienia Boga.

Śpiewanie kolęd z uczniami Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Żarach. Wielką pomocą w przygotowaniu były warsztaty z Martyną Dziechciaruk, z którą zespół współpracuje od dłuższego czasu. Śpiewanie kolęd z uczniami Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Żarach. Wielką pomocą w przygotowaniu były warsztaty z Martyną Dziechciaruk, z którą zespół współpracuje od dłuższego czasu.
Krzysztof Król /Foto Gość

T o zespół Żar Miłości z¬ parafii pw. MB Szkaplerznej z Żar. A wszystko zaczęło się od tego, że Halina i Jacek Stroynowscy wraz z trójką dzieci przeprowadzili się z Głogowa do Żar i wybudowali swój dom obok Diecezjalnego Domu Rekolekcyjnego w Kunicach. Było to pokłosie spotkania z charyzmatyczką Marią Jurczyńską, która zaprosiła małżonków do posługi w tym miejscu. – Razem z mężem jesteśmy zaangażowani w prowadzenie wspólnoty Apostolstwa Miłości, animowanie rekolekcji, w posługę modlitwą wstawienniczą i inne inicjatywy w parafii – opowiada pani Halina, która prowadzi zespół Żar Miłości od 2003 roku. – Młodzież należąca do zespołu muzycznego założonego przez ks. Zbigniewa Tartaka wyjeżdżała na studia, i wtedy zostałam poproszona, abym dalej go prowadziła. Miałam już tutaj wielu przyjaciół, głównie z domu rekolekcyjnego, i tak powoli, z niedzieli na niedzielę, zaczęliśmy posługę muzyczną na Mszy św. w parafii – dodaje.

Oddali się Maryi

Zespół od początku był jak rodzina. Prawie wszyscy mieszkali w pobliżu kościoła i domu rekolekcyjnego, więc było dużo wspólnych spotkań. – Razem jeździliśmy na wakacje, uczestniczyliśmy w rekolekcjach, spotkaniach modlitewnych, współdziałając ze wspólnotą charyzmatyczną Apostolstwa Miłości – opowiada H. Stroynowska.

W rozwoju pomogło wielokrotne uczestniczenie w warsztatach muzycznych w Łodzi, prowadzonych przez jezuitę o. Józefa Kozłowskiego z zespołem muzycznym Mocni w Duchu. – Otrzymywaliśmy tam wszelką pomoc i to nie tylko muzyczną, ale również formację, która umacniała naszą wiarę – opowiada żaranka. – W 2007 roku nasz parafialny, a zarazem ewangelizacyjny zespół Żar Miłości uroczyście oddaliśmy Matce Bożej. Od tego czasu zaczął się rozwijać jeszcze piękniej i mocniej. W naszą posługę wkładaliśmy wiele serca, zauważali to nasi parafianie i nie tylko. Coraz częściej byliśmy proszeni o oprawę muzyczną: ślubów, Pierwszych Komunii, pogrzebów, spotkań modlitewnych czy w domu rekolekcyjnym. Organizowaliśmy koncerty, regularnie angażujemy się w prowadzenie inicjatywy „Żary dla Jezusa”, uczestniczymy w festiwalach muzycznych – dodaje.

Od początku istnienia grupy poszukiwali czegoś więcej. – Zależało nam, by osoby, które do nas trafiały, rozwijały nie tylko talent muzyczny, ale i relację z Bogiem – podkreśla liderka. – Rozwój zespołu jest zasługą wszystkich, każda osoba daje coś więcej, bo do tego typu działań trzeba mieć serce i pasję, ale też sprzęt, nagłośnienie, czas na próby, warsztaty muzyczne. W tych latach przewinęło się przez grupę wiele pięknych osób, które poświęciły czas, siły, serce, aby nasza posługa w Kościele była owocna i niosła Bogu uwielbienie – dodaje.

Wykorzystują Boże talenty

Śpiewanie Bogu daje szczęście i radość nie tylko słuchającym. – Przynależność do zespołu wprowadza w mój dom muzykę, rozwija w dzieciach pasję, pokazuje radość z bycia osobą wierzącą oraz pociąga, zachęca do robienia rzeczy dla innych i dla Boga – zauważa Kasia Mazurkiewicz, mama pięciorga dzieci, a jeden z gitarzystów Hubert Goldewicz dodaje: – Bycie i posługa w zespole umacniają moją wiarę, dają mi ogromne poczucie bliskości Boga. Śpiewając czy grając na Jego chwałę z przyjaciółmi, czuję, że staję się lepszym człowiekiem i odkrywam, że warto razem tworzyć coś pięknego.

Dla wszystkich to możliwość służby Bogu. – On obdarowuje nas przeróżnymi talentami i możliwościami, które powinniśmy wykorzystywać, by głosić Jego Imię. Zespół to dla mnie miejsce w Kościele, które przybliża do Jezusa nie tylko mnie, lecz także dzieci i żonę – podkreśla Andrzej Agopsowicz, a Aleksandra Sygutowska, która w zespole jest także z całą rodziną, dodaje: – Przebywanie tutaj daje nam siłę duchową, staramy się wspierać w trudach codziennego życia. A wspólna posługa, modlitwa utwierdzają nas w przekonaniu, że znaleźliśmy się we właściwym miejscu.

Przed zespołem kolejne posługi. Już wkrótce podczas obchodów Światowego Dnia Chorego w ¬Kożuchowie.

– Dziękuję Bogu za to, że od lat jestem świadkiem cudów. Dziękuję za ludzi i serca, których On dotyka i przemienia. To Jego dar! – podkreśla Halina Stroynowska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.