(Poza)sportowa rzeczywistość

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 07/2024

publikacja 15.02.2024 00:00

Ks. Jarosław Zagozda zauważa, że Boże błogosławieństwo dla ludzi wiary ma w każdej sytuacji wielkie znaczenie.

Proboszcz parafii w Baczynie, który przynależy do kapłańskiego klubu motocyklowego Gods Guards. Jest jednym z organizatorów Diecezjalnej Pielgrzymki Motocyklistów do Rokitna. Proboszcz parafii w Baczynie, który przynależy do kapłańskiego klubu motocyklowego Gods Guards. Jest jednym z organizatorów Diecezjalnej Pielgrzymki Motocyklistów do Rokitna.
Krzysztof Król /Foto Gość

Krzysztof Król: Jak Ksiądz został duszpasterzem gorzowskich żużlowców?

Ks. Jarosław Zagozda: Każdy sportowiec czy kibic ma swego duszpasterza w osobie proboszcza, ale czasem poszczególne grupy zawodowe czy kluby sportowe zwracają się do biskupa o mianowanie dla siebie kapelana. Tak było w przypadku Klubu Stal Gorzów. Po śmierci długoletniego kapelana ks. prałata Andrzeja Szkudlarka klub poprosił o wyznaczenie jego następcy. Nie ukrywam, że z radością przyjąłem tę nominację.

Co robi kapelan klubu sportowego?

To, co każdy ksiądz, czyli towarzyszy tym, których ma pod opieką duszpasterską, jest do ich dyspozycji. Są to zawodnicy, sztab szkoleniowy, kibice. Swoich kapelanów mają różne kluby sportowe: Legia Warszawa, ROW Rybnik, Zagłębie Lubin i wiele innych. Wynika to niewątpliwie z pobożności i potrzeby serca, a modlitwa i Boże błogosławieństwo dla ludzi wiary mają w każdej sytuacji wielkie znaczenie. Sama obecność księdza na zawodach sportowych i modlitwa, np. podczas inauguracji sezonu, może przenosić nas w inną, pozasportową rzeczywistość, o której mówi słowo Boże: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”.

Jak w ogóle duszpasterzować w takim środowisku?

Zadaniem księdza może tu być towarzyszenie duchowe, a więc odkrywanie tego, że razem jesteśmy w drodze, a jak to bywa w drodze, raz jest więcej radości i zwycięstw, a innym razem – trosk i porażek. Nie będę oczywiście pytał nikogo o to, kiedy był ostatnio u spowiedzi (śmiech), ale jeżeli pojawi się chęć poważnej rozmowy, to wtedy może być na to czas. Gorzowski klub podjął też kroki, które mają mi zapewnić rozpoznawalność. Na plecach mojej bluzy klubowej będzie napis: „Ksiądz Kapelan”. (uśmiech)

Już od długiego czasu towarzyszy Ksiądz motocyklistom. Jak wygląda to w praktyce?

To działa w obie strony. Z jednej jest wsparcie, które otrzymują inni: rozmowa, przygotowanie do sakramentów, czasem powrót do Kościoła po wielu latach. Mam okazję towarzyszyć motocyklistom i ich bliskim w radościach i troskach. W czasie jubileuszy małżeńskich, świętowania chrztu św. dzieci czy wnuków. Takie uroczystości odbywają się m.in. podczas Diecezjalnej Pielgrzymki Motocyklowej do Rokitna. W czasie jednej z pierwszych byliśmy nawet świadkami zaręczyn. To towarzyszenie przejawia się także, niestety, poprzez udział w pogrzebach. Szczególnym doświadczeniem był dla nas wszystkich czas pandemii, kiedy ostatnich pożegnań nie brakowało. Było to trudne dla motocyklistów, ich rodzin, a także dla mnie. To jest kolejny wymiar towarzyszenia duchowego. Z drugiej strony ja sam korzystam bardzo wiele. Widząc radości i troski innych, będąc jakby ich częścią, sam umacniam się Bożym błogosławieństwem, które dotyka nas w różnych chwilach życia. 

Czyli udaje się dotrzeć z Dobrą Nowiną?

Po latach służby kapłańskiej, a także funkcjonowania w środowiskach motocyklowych widzę, że Pan Bóg ze swoją opatrznością dokonuje o wiele więcej, niż potrafimy sobie wyobrazić. Owoce służby, rozmów i czasu spędzonego razem przychodzą w różnych momentach, a ja zawsze cieszę się, gdy mam okazję je zobaczyć.

A jak motocykliści reagują, gdy dowiadują się, że rozmawiają z kapłanem?

Nigdy nie spotkałem się z jakimś atakiem na Kościół czy jego nauczanie. Wręcz przeciwnie! Mówiąc, że jestem księdzem, często spotykam się z pozytywną reakcją, niekiedy słyszę: „Kiedyś byłem ministrantem i nawet z żoną uczestniczyłem w pielgrzymce. Teraz może nie jesteśmy za blisko Kościoła, ale wiemy, z jakiej jesteśmy parafii”. Może takie rozmowy nie kończą się wyznaniem wiary czy spowiedzią, ale towarzyszy im wielka życzliwość.

Wróćmy jednak do żużla. Czy interesuje się Ksiądz tym sportem?

Jeżeli moje obowiązki proboszcza pozwalają, chętnie zasiadam na trybunach żużlowych, od minitoru w Wawrowie po stadion Stali Gorzów. Miałem okazję być na meczach w Grudziądzu, Lesznie czy Toruniu. Ale jeszcze kilka pięknych obiektów jako kapelan i kibic Stali Gorzów z pewnością odwiedzę!

A wsiądzie Ksiądz na motor?

Motocykle żużlowe to inna kategoria motoryzacji, ale jeżeli ktoś z zawodników albo trenerów mnie przeszkoli, to na pewno spróbuję pokonać jakąś prostą, a może nawet i jeden wiraż. (śmiech) Tymczasem zapraszam zawodników, działaczy i oczywiście kibiców na Mszę św. o Boże błogosławieństwo w nowym sezonie żużlowym, która odbędzie się 7 kwietnia o godz. 10.30 w katedrze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.