Gotowość serca na przyjęcie Bożej miłości

Krzysztof Król

|

Gość Niedzielny

publikacja 14.02.2024 21:48

- Celem praktyk wielkopostnych jest gotowość serca na przyjęcie Bożej miłości i umiejętność służenia tą miłością innym - mówił bp Tadeusz Lityński, który przewodniczył liturgii Środy Popielcowej w głogowskiej kolegiacie.

Gotowość serca na przyjęcie Bożej miłości Posypanie głów popiołem to znak pokutny pochodzący z tradycji biblijnej. Krzysztof Król /Foto Gość

Czterdziestodniowe przygotowanie do świąt wielkanocnych, stanowiących szczyt całego roku liturgicznego, rozpoczyna się pokutnym obrzędem posypania głów popiołem. Zanim to jednak nastąpiło bp Tadeusz Lityński wygłosił homilię na początku której zauważył, że jak nigdy dotąd, w czasach pełnych zdobyczy naukowych, słowa śpiewanych „Suplikacji” nie nabierały tak głębokiego sensu i aktualności: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj  nas Panie!”. – Naszą rzeczywistość ‒ daleką od wirtualnych gier komputerowych ‒ ogarnia klimat wojny, choroby zaglądającej do wielu domów, niepewności jutra w wielu środowiskach, czego wyrazem są protesty społeczne – mówił na wstępie.

Nadzieję przynosi Bóg i z darem swoje krzyża. – Wielki Post jest czasem sprzyjającym osobistej i wspólnotowej odnowie, prowadzącej nas do dnia wielkanocnej Paschy Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał – podkreślił biskup. – Okres Wielkiego Postu także pozwala nam dostrzec poprzez naszą pobożność, udział w nabożeństwach wielkopostnych naszego Pana Jezusa Chrystusa w całej prawdzie, także z jego  wyniszczeniem i ofiarą miłości, w której jest obecny ból fizyczny i duchowe cierpienie – dodał.

Wielkiego Post to szczególny czas zatrzymania się. – Nie mieć innych bogów to zatrzymać się w obecności Boga przy ciele bliźniego – zauważył bp Lityński. – Dlatego modlitwa, jałmużna i post nie są trzema niezależnymi zadaniami, ale jednym ruchem otwartości, ogołocenia – dodał.

Celem trzech wielkopostnych praktyk jest gotowość serca na przyjęcie Bożej miłości i umiejętność służenia tą miłością innym. – I my doskonale zdajemy się znać te praktyki, ale każdy, kto choć raz próbował nimi żyć na co dzień wie, jak wbrew pozorom są trudne. Łatwo się poddać po nawet najmniejszym niepowodzeniu, jednak warto na nowo odkryć w sobie pragnienie, by uczynić je swoistym orężem dla walki ze złem – podkreślił biskup na zakończenie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.