"Najdrożsi, zapraszam was, abyście zjednoczyli wasze cierpienia z cierpieniami Chrystusa wiszącego na krzyżu i ofiarowali je dla zbawienia wszystkich ludzi."
28.03.1979.
Bracia i siostry, gdy po dniu pełnym dolegliwości i cierpień zapada wieczór, pomyślcie o tym, że Jezus Chrystus jest przy was, wpatruje się w wasze twarze i zapewnia o swej wdzięczności, wytrwaliście bowiem z Nim w cierpieniu za zbawienie świata.
20.07.1991 — Budapeszt
Kościół potrzebuje ofiary chorych i ich osobistego oddania się Bogu, by uzyskać obfite łaski dla całej ludzkości.
Pewnie że tak, cierpienie to ogromna tajemnica. Ale przeczytaj sobie o co chodzi temu księdzu. O robienie z cierpienia ZAMIENNIKA ewangelizacji i to nie osób gdzieś na drugim końcu globu, ale najbliższych we własnym otoczeniu. A to już nie jest ok.
Wolę Bożą poznajemy po wydarzeniach, które się dzieją. Jeśli chory wielokrotnie uczestniczy w terapii i prosi w modlitwie Boga o uzdrowienie - a ono nie nadchodzi - może wykorzystać ten czas łącząc swe cierpienia z krzyżem Jezusa i one nabierają wtedy wartości odkupieńczej - ponieważ Jezus włącza je w swoją ofiarę. Nasi charyzmatyczni mówcy bardzo rzadko o tym mówią - a to jest sprawa zasadnicza. To pozwala cierpiącym - nabrać nadziei i przełamać poczucie bezużyteczności.No ale protestanci nie wierzą w takie ujęcie sprawy(możliwość współcierpienia z Jezusem i jego owocność) - a ponieważ nasi katoliccy charyzmatycy często nauczają po protestancku ... Czyli z jednej strony prosic o uzdrowienie - a z drugiej akceptować Bożą odpowiedz.
Ten temat NIE neguje katolickiego sensu cierpienia, nie zachowuj się jak większość czytelników Wyborczej którzy czytają same tytuły.
To co piszesz o kapłanach katolickich to jakieś sztuczne podziały, nie mam pojęcia skąd zaczerpnięte. Problemem jest to że ludzie którzy nie mają powołania do cierpienia i mogliby zostać uzdrowieni, wolą swoje lenistwo w ewangelizacji i pracy nad sobą tłumaczyć właśnie tym jak muszą cierpieć. Jest wiele przykładów, wspomniane tutaj: Marta Robin, o.Pio, św Paweł ale oni nigdy nie stosowali cierpienia jako zamiennika ewangelizacji. Różnica między postawą cierpiętnika który celowo nie chce uzdrowienia, a osobą cierpiącą jest znacząca.
Ja byłem mocno zniewolony, chory ale nie była to dla mnie wymówka, żeby komuś nie mówić o Bogu, żeby cokolwiek nie zrobić na ile byłem w stanie. I zostałem uwolniony i uzdrowiony ale w drodze.
"Bracia najdrożsi! Wiecie, że wszyscy ludzie szukają zdrowia ciała, ale powinniśmy też przyznać, że jakkolwiek cenne jest zdrowie ciała, to jednak o wiele cenniejsze jest zdrowie serca. A więc wszyscy chrześcijanie powinni się szczególnie i zawsze modlić, aby im Bóg raczył z łaski i dobroci swojej udzielić zdrowia duszy. Pewnie, że należy się modlić o zdrowie ciała, ale podwójnie i wielokrotnie częściej błagać należy o zdrowie duszy. Bo niewiele szkodzi, że ciało na tym świecie zasłabnie, byle dusza nienaruszona weszła do nieba. ... A to już jest gorsze, że tak wielu boleje, gdy przyjdzie choroba ciała, natomiast, jeżeli dusza nie tylko zostanie zraniona, ale nawet śmierć poniesie, nie czuje tego, a nawet i nie boleje."
A co z odnowieniem ofiary Krzyża podczas każdej Mszy Świętej ? I co z naszym w niej uczestnictwem to jest zjednoczeniem z Chrystusem jako Ofiarą, obecnym na ołtarzu „na odkupienie grzechów” ? A co "najlepszą cząstką" czyli Maryją Współodkupicielką ?
o.Pio: Aby wyprosić uzdrowienie chorych, o. Pio brał na siebie ich cierpienia i ofiarowywał je Bogu. Mówił: „Za wszystko trzeba płacić. Muszę płacić za to wszystko, o co proszą mnie moje dzieci” patrz np: http://www.milujciesie.org.pl/nr/temat_numeru/jezeli_znakow_i_cudow1.html
Marta Robin: Dowiedziała się, że posiada wybór: albo pójść do nieba natychmiast, albo przyjąć misję wynagradzania za grzechy, cierpiąc w jedności z Chrystusem w intencji odrodzenia Kościoła i życia chrześcijańskiego we Francji. patrz np: http://adonai.pl/cuda/?id=12
św s Faustyna: Dzienniczek 184 "Wszystkie cierpienia i trudności składam jako wiązankę dla Jezusa na dzień naszych zaślubin wieczystych"
Dzienniczek 190: "Podczas jednej adoracji zażądał Pan ode mnie, abym Mu się oddała jako ofiara na pewne cierpienie, które sprawie Bożej będzie czynić zadość i to nie tylko w ogólności za grzechy świata, ale w szczególności za uchybienia w tym domu popełnione."
wreszcie "last but not least" św Paweł - Kol 1, 24: "Teraz raduję się _W_CIERPIENIACH_ZA_WAS_ i ze swej strony _w_moim_ciele _dopełniam_braki_udręk_Chrystusa_ dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół."
Ludzi powołanych do cierpienia jest naprawdę mało(choć niezaprzeczalnie są i tacy), prawda taka że wielu uzdrowienia po prostu nie chce. No i jak na zawołanie mają wytłumaczenie że to Bóg tego chce, a przepraszam skąd oni to wiedzą? Skąd wiedzą że nie są w tej ogromnej większości którym Bóg chce udzielić uzdrowienia? Albo i czasami, wystarczyłoby pójście do lekarza i rozpoczęcie terapii.
Gdyby dosłownie przyjąć to co powiedział (a w każdym razie miał powiedzieć) ojciec Bashobora, to należałoby zakwestionować słowa przynajmniej trzech doktorów Kościoła: św. Teresy od Jezusa, św. Katarzyny ze Sieny, a także św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Exemplum: "Nigdy nie przypuszczałam, że można tyle cierpieć. Nigdy! Nigdy! Nie mogę tego wytłumaczyć inaczej jak tylko moim gorącym pragnieniem zbawiania dusz." Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, Żółty zeszyt (Derniers entretiens avec ses soeurs. La "Carnet Jaune" de Mere Agnes), Warszawa 2003.
P.S. I bynajmniej nie przeczy to oczywistości, iż ofiara Pana naszego Jezusa Chrystusa była ofiarą absolutnie doskonałą i całkowicie wystarczającą. To właśnie jest misterium (czyli tajemnica) cierpienia, a nie uproszczenia jak w powyższej wypowiedzi o. Bashobory.
P.P.S. Historia świętego patrona dnia dzisiejszego św. o. Maksymiliana Kolbe jest znakomitym przykładem, że wypowiedź o. Bashobory jest przynajmniej nieprecyzyjna. Nie ma NAJMNIEJSZYCH wątpliwości, że św. Maksymilian przyjął cierpienie i śmierć ZA Franciszka Gajowniczka. I proszę, niech mi nikt nie opowiada, iż są to przykłady nieprzystawalne. Są idealne, to po prostu słowa o. Bashobory i jemu podobnych są (oby przypadkowo) nieścisłe.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
"Najdrożsi, zapraszam was, abyście zjednoczyli wasze cierpienia z cierpieniami Chrystusa wiszącego na krzyżu i ofiarowali je dla zbawienia wszystkich ludzi."
28.03.1979.
Bracia i siostry, gdy po dniu pełnym dolegliwości i cierpień zapada wieczór, pomyślcie o tym, że Jezus Chrystus jest przy was, wpatruje się w wasze twarze i zapewnia o swej wdzięczności, wytrwaliście bowiem z Nim w cierpieniu za zbawienie świata.
20.07.1991 — Budapeszt
Kościół potrzebuje ofiary chorych i ich osobistego oddania się Bogu, by uzyskać obfite łaski dla całej ludzkości.
11.02.1997 — Orędzie na V Światowy Dzień Chorego
Czyli z jednej strony prosic o uzdrowienie - a z drugiej akceptować Bożą odpowiedz.
To co piszesz o kapłanach katolickich to jakieś sztuczne podziały, nie mam pojęcia skąd zaczerpnięte. Problemem jest to że ludzie którzy nie mają powołania do cierpienia i mogliby zostać uzdrowieni, wolą swoje lenistwo w ewangelizacji i pracy nad sobą tłumaczyć właśnie tym jak muszą cierpieć. Jest wiele przykładów, wspomniane tutaj: Marta Robin, o.Pio, św Paweł ale oni nigdy nie stosowali cierpienia jako zamiennika ewangelizacji. Różnica między postawą cierpiętnika który celowo nie chce uzdrowienia, a osobą cierpiącą jest znacząca.
Ja byłem mocno zniewolony, chory ale nie była to dla mnie wymówka, żeby komuś nie mówić o Bogu, żeby cokolwiek nie zrobić na ile byłem w stanie. I zostałem uwolniony i uzdrowiony ale w drodze.
"Bracia najdrożsi! Wiecie, że wszyscy ludzie szukają zdrowia ciała, ale powinniśmy też przyznać, że jakkolwiek cenne jest zdrowie ciała, to jednak o wiele cenniejsze jest zdrowie serca. A więc wszyscy chrześcijanie powinni się szczególnie i zawsze modlić, aby im Bóg raczył z łaski i dobroci swojej udzielić zdrowia duszy. Pewnie, że należy się modlić o zdrowie ciała, ale podwójnie i wielokrotnie częściej błagać należy o zdrowie duszy. Bo niewiele szkodzi, że ciało na tym świecie zasłabnie, byle dusza nienaruszona weszła do nieba. ... A to już jest gorsze, że tak wielu boleje, gdy przyjdzie choroba ciała, natomiast, jeżeli dusza nie tylko zostanie zraniona, ale nawet śmierć poniesie, nie czuje tego, a nawet i nie boleje."
z Chrystusem jako Ofiarą, obecnym na ołtarzu „na odkupienie grzechów” ? A co "najlepszą cząstką" czyli Maryją Współodkupicielką ?
ks.Bashobora: "nie mów, że cierpisz za kogoś"
a z drugiej:
o.Pio: Aby wyprosić uzdrowienie chorych, o. Pio brał na siebie ich cierpienia i ofiarowywał je Bogu. Mówił: „Za wszystko trzeba płacić. Muszę płacić za to wszystko, o co proszą mnie moje dzieci”
patrz np: http://www.milujciesie.org.pl/nr/temat_numeru/jezeli_znakow_i_cudow1.html
Marta Robin: Dowiedziała się, że posiada wybór: albo pójść do nieba natychmiast, albo przyjąć misję wynagradzania za grzechy, cierpiąc w jedności z Chrystusem w intencji odrodzenia Kościoła i życia chrześcijańskiego we Francji.
patrz np:
http://adonai.pl/cuda/?id=12
św s Faustyna:
Dzienniczek 184 "Wszystkie cierpienia i trudności składam jako wiązankę dla Jezusa na dzień naszych zaślubin wieczystych"
Dzienniczek 190: "Podczas jednej adoracji zażądał Pan ode mnie, abym Mu się oddała jako ofiara na
pewne cierpienie, które sprawie Bożej będzie czynić zadość i to nie tylko w ogólności za
grzechy świata, ale w szczególności za uchybienia w tym domu popełnione."
wreszcie "last but not least" św Paweł - Kol 1, 24: "Teraz raduję się _W_CIERPIENIACH_ZA_WAS_ i ze swej strony _w_moim_ciele _dopełniam_braki_udręk_Chrystusa_ dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół."
i komu tu wierzyć??? i jak żyć???
Exemplum:
"Nigdy nie przypuszczałam, że można tyle cierpieć. Nigdy! Nigdy! Nie mogę tego wytłumaczyć inaczej jak tylko moim gorącym pragnieniem zbawiania dusz."
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, Żółty zeszyt (Derniers entretiens avec ses soeurs. La "Carnet Jaune" de Mere Agnes), Warszawa 2003.
Historia świętego patrona dnia dzisiejszego św. o. Maksymiliana Kolbe jest znakomitym przykładem, że wypowiedź o. Bashobory jest przynajmniej nieprecyzyjna.
Nie ma NAJMNIEJSZYCH wątpliwości, że św. Maksymilian przyjął cierpienie i śmierć ZA Franciszka Gajowniczka. I proszę, niech mi nikt nie opowiada, iż są to przykłady nieprzystawalne. Są idealne, to po prostu słowa o. Bashobory i jemu podobnych są (oby przypadkowo) nieścisłe.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.