Marek Twaróg, w imieniu ludzi stojących „po stronie zdrowego rozsądku, nauki, (...) krytycznego myślenia”, ubolewa na łamach „Gazety Lubuskiej”: „Przegraliśmy bitwę o edukację zdrowotną”.
Wymsknęło mu się przy tym, że przedmiot ten nie jest „neutralny światopoglądowo”, a to ze względu na jeden z punktów podstawy programowej, ten mianowicie mówiący o „zdrowiu seksualnym”. Poza tym obejmuje tak potrzebne i ważne zagadnienia jak „zdrowie psychiczne, higiena, aktywność fizyczna, emocje”. A tymczasem rodzice masowo wypisali dzieci z zajęć. Wśród przyczyn tej klęski red. Twaróg wymienia fatalną cechę społeczeństwa: nie myśli ono samodzielnie, lecz „przyjmuje tezy swoich faworytów”, na przykład „biskupów, którzy w niedzielę powiedzą, co i jak”. Faktycznie, w jedną z wrześniowych niedziel czytany był list biskupów, w którym powiedzieli oni, co i jak. I proszę, jaki spektakularny efekt. A przecież do kościoła w niedzielę chodzi mniej niż 30 proc. społeczeństwa, pewna grupa księży w swoich parafiach listu biskupów nie odczytała, zaś zaufanie wobec Kościoła spadło ostatnio do rekordowo niskiego poziomu, więc biskupi bynajmniej faworytami naszego społeczeństwa nie są. Moim zdaniem w tej sprawie red. Twaróg przecenia rolę Kościoła, bo nie chce przyznać, że społeczeństwo wykazało się po prostu zdrowym rozsądkiem i krytycznym myśleniem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł