Nowy numer 13/2024 Archiwum

Została jedna grusza

Zapewne pan Witold niektóre wydarzenia wolałby wymazać z rodzinnych wspomnień. Nie jest to jednak możliwe, bo w głowie ma obrazy śmierci bliskich. O tragedii nie pozwala zapomnieć także dziura od siekiery na głowie.

Pan Witold przyszedł na świat w 1930 roku. – Mieszkałem w województwie Wołyń, powiat Sarny, miejscowość Parośla – rozpoczyna swoją historię. – Miałem wesołe dzieciństwo. Pamiętam kwiaty, kolory, zapachy, piękne łąki i lasy. Do szkoły mieliśmy trzy kilometry, chodziliśmy w grupie, wszyscy koledzy z Parośli, było nas około dziesięciu. Szajka taka, dowodził Tadzik, wysoki, chudy – kontynuuje z uśmiechem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy