Na Europejskie Spotkanie Młodych organizowane przez ekumeniczną Wspólnotę Taizé wyruszyło 27 grudnia z Zielonej Góry 41 osób.
Młodzież z Gorzowa Wlkp., Zielonej Góry i Rzepina wspólnie z duszpasterzami mają do przejechania ok. 1000 km, aby dotrzeć do szwajcarskiego miasta, które od 28 grudnia do 1 stycznia będzie gościło młodzież z Europy.
- Byłem w Walencji, Pradze a teraz czas na Bazyleę. Chociaż nie wszystko układało się po mojej myśli. Ogólne miałem nie jechać, pojawiły się różne trudności, ale czułem głęboko w sercu, że muszę tam być. Szczególnie wspominam wspólne modlitwy w namiotach na zakończenie dnia, dlatego czuję, że muszę tam być. Śpiewy w różnych językach, np. pięć narodowości śpiewa to samo, to wyraz jedności. Oczywiście wyjazd jest szansą na zwiedzenie miasta, poznanie nowych ludzi, konkretnego życia Szwajcarów - mówił Marek Charemza z Gorzowa Wlkp., który do Bazylei pojechał z narzeczoną.
Swoją przygodę z Taizé kontynuuje Damian. Pierwszy raz był w Walencji i wspomina życzliwość, z jaką był przyjęty przez gospodarzy, młode małżeństwo, u którego mieszkał z przyjaciółmi. Hiszpanie troszczyli się o swoich gości, jak o własne dzieci, dając im do dyspozycji mieszkanie. - Europejskie Spotkanie Młodych Taizé to ogromna przygoda. Z jednej strony poznanie europejskiego miasta, ale przede wszystkim przeżycie duchowe. - Tego doświadczenia nie da się opisać, to trzeba przeżyć. Opowiadałem już swoim znajomym, że podczas pierwszego wyjazdu nie wiedziałem, dlaczego ludzie podchodzą w trakcie modlitwy do krzyża. Totalnie nie rozumiałem o co im chodzi, po co tam podchodzą. Zrozumiałem dopiero, kiedy sam podszedłem i szczerze mówiąc, nie da się tego opowiedzieć słowami - powiedział Damian Polski z Gorzowa Wlkp.