Każdy wie, co to walc, tango, samba czy rumba. Jacek Tarczyło i jego partnerka Anna Miadzielec jednak wolą rock and rolla akrobatycznego. Są w tym najlepsi na świecie.
Nasz taniec polega na ciągłym ruchu, podskokach, a dodatkowo włączamy elementy akrobatyczne: podrzuty, czasami nawet na wysokość ok. 3–4 metrów oraz salta czy śruby wykonywane przez partnerkę w powietrzu – mówi Jacek Tarczyło, tegoroczny absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Taniec inny niż wszystkie
Przygodę z rock and rollem Jacek rozpoczął, gdy miał 10 lat. – Kiedyś podeszła do mnie koleżanka z klasy i powiedziała: „chodźmy zobaczyć, co tam u nas w szkole ćwiczą. To jest jakiś taniec”. Zobaczyłem wtedy po raz pierwszy, jak chłopacy rzucali wysoko w powietrze dziewczynami. Bardzo mi się to spodobało. Tańczyć zawsze lubiłem, ale to było coś innego – wspomina tancerz. Od tamtego czasu intensywnie ćwiczy już niemal 20 latach. Wraz ze swoją partnerką Anną Miadzielec w ubiegłym sezonie wygrał puchar świata i mistrzostwo świata. – Było dużo emocji, taniec, a później długie czekanie na werdykt… Było już po północy, 30 października, dzień moich urodzin. Wyczytywali kolejne pary, a nas cały czas nie. W końcu: Jest! Wygraliśmy! – śmieje się mistrz. Jednak to dla pary nie koniec stawianych sobie wyzwań. – Jeszcze z Anią nie zdobyliśmy mistrzostwa Europy. Mamy też nadzieję, że kiedyś nasza dyscyplina znajdzie się w programie igrzysk olimpijskich i że tam zatańczymy – mówi z przekonaniem Jacek Tarczyło.
Muzyka i ruch
– Aby uprawiać rock and rolla akrobatycznego, trzeba przede wszystkim lubić taniec, muzykę, rytm. Człowiek może tu przez ruch, ale i przez wysiłek, wyrazić swoje emocje, wyrazić siebie – dzieli się mistrz. – Trenujemy codziennie. Ćwiczymy poszczególne elementy akrobatyczne, później łączymy to w cały układ. Są też oczywiście zajęcia na siłowni – zdradza Jacek Tarczyło. Na zawody każda para przygotowuje dwa układy: taneczny i akrobatyczny. Ten ostatni trwa 1,5 minuty i zawiera sześć ewolucji. Jurorzy oceniają ich stopień trudności i harmonijne połączenie w całym układzie. Ania i Jacek jako jedyni wykonują śrubę z łapaniem w barki. – Lubię wyzwania, lubię wygrywać zawody, ale przede wszystkim lubię taniec. Czucie muzyki, współgranie z partnerką, ruch – to jest najważniejsze. A dodatkowo jest atmosfera zawodów, gdzie wszyscy się już dobrze znamy i jesteśmy przyjaciółmi. Nasz taniec łączy w sobie sport i piękno – mówi tancerz.
Występy i codzienność
Ania i Jacek biorą też udział w różnego rodzaju pokazach. W 2010 roku wystąpili m.in. w programie „Mam talent”. – To była fajna przygoda i zabawa, ale przede wszystkim chodziło nam o to, by naszą dyscyplinę sportu trochę w Polsce wypromować. Doszliśmy do finału, ale tam niestety nam nie wyszło – wspomina Jacek. Występują regularnie za granicą, ale i w naszym regionie. – Co roku jesteśmy z krótkim programem m.in. na festynie parafialnym w parafii św. Alberta Chmielowskiego w Zielonej Górze. Lubimy tańczyć i lubimy pokazywać to innym, więc chętnie odpowiadamy na zaproszenia – wyjaśnia mistrz rock and rolla akrobatycznego. Od września Jacek Tarczyło będzie uczył wychowania fizycznego w Przylepie. – Otwieramy tam klasę tańca sportowego. 10 dziewczynek i 10 chłopców będą mieć tygodniowo 7 godz. tańca i 3 godz. zwykłego wf-u. To w naszym województwie pierwszy taki projekt i mam nadzieję, że się sprawdzi. Chciałbym, aby nasz taniec pomógł innym zobaczyć w nim piękno i poczuć to coś, co w duszy i w ciele gra – marzy tancerz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.