Kandydaci do seminarium od 1 do 20 września przebywali w Łagowie.
Dziesięciu przyszłych kleryków naszego diecezjalnego seminarium w Paradyżu od 1 do 20 września przeżywało swoje pierwsze dni formacyjne w ośrodku rekolekcyjnym w Łagowie.
Pochodzą z różnych stron diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, m.in. z Sulęcina, Otynia, Gorzowa Wlkp., Chociszewa, Wschowy, Zielonej Góry czy Jordanowa. Niespełna połowa z nich to tegoroczni maturzyści, pozostali już studiowali lub pracowali. Najstarszy ma ponad trzydzieści lat. Pomimo różnej przeszłości, przyszłość chcą mieć taką samą – od października wspólnie rozpoczynają sześcioletnią drogę do kapłaństwa.
– Chcę być kapłanem, chcę sprawować sakramenty, chcę dzielić się własnym doświadczeniem, że Pan jest z nami i że może to być źródłem naszej radości – zdradza swoje motywacje Daniel Niemyt z parafii św. Brata Alberta w Zielonej Górze. W grupie przeżywającej trzy tygodnie w Łagowie jest również Dariusz Korolik z parafii Matki Bożej Różańcowej w Jasieniu. – Moja droga do Paradyża jest konsekwencją wcześniejszych wyborów. 10 lat temu zmarła moja mama i od tamtego czasu, mogę powiedzieć, że wychowywał mnie Kościół. Byłem w Ruchu Światło-Życie i tam poznałem Kim jest Jezus i jak ważne jest słuchanie tego co On mówi – dzieli się Dariusz. Jednak pójście do seminarium nie było takie oczywiste. – Wcześniej studiowałem pedagogikę, później teologię i pracowałem też przez jakiś czas przy tokarce w zakładzie produkującym części samochodowe. Miałem dziewczynę… Jednak ostatecznie usłyszałem „Pójdź za Mną” i jestem – śmieje się.
W czasie dni formacyjnych jest czas na modlitwę, konferencje ascetyczne, poznawanie zwyczajów seminaryjnych, ale i na wspólne zajęcia integracyjne kandydatów do kapłaństwa. Rola wprowadzenia w życie kleryckie przypadła ks. Piotrowi Kwietniowi CM, ojcowi duchownemu oraz ks. Marcinowi Napadło, opiekunowi pierwszego i drugiego rocznika kleryków. – Nie jesteśmy dla nich wyroczniami. Nie mamy patentu decydowania o tym, czy ktoś ma powołanie do kapłaństwa czy nie. Przyglądamy się chłopakom jak wchodzą w doświadczenie modlitwy, medytacji, wspólnej pracy, a później też studiów i praktyk duszpasterskich. Wspólnie z klerykami rozeznajemy autentyczność wyboru drogi powołani. Jest na to kilka lat – wyjaśnia ks. Marcin Napadło.
Po zakończonym pobycie w Łagowie, kandydaci do seminarium wrócą jeszcze na tydzień do rodzinnych domów, by z początkiem października rozpocząć formację duchową i intelektualną. – Dopiero rozpoczynamy, ale mam nadzieję, że z czasem zaowocuje to zgraną, wspierającą się grupą, a może nawet przyjaźniami, takimi na całe życie – uśmiecha się Daniel Niemyt i dodaje: - Jednak to zależy od Pana Boga. Potrzeba więc nam modlitwy, naszej osobistej oraz innych za nas.