Wieczorne czuwanie składało się z pieśni wielbiących Boga – Świętego Świętych, konferencji, pantomimy i Eucharystii. Wszyscy odnowili również przyrzeczenia chrzcielne, potwierdzając w ten sposób przynależność do Chrystusa.
- Jesteśmy tutaj, aby po chrześcijańsku przeżywać uroczystość Wszystkich Świętych. Nie chcemy nikogo straszyć, nie chcemy też pustej zabawy. Uroczystość Wszystkich Świętych wskazuje na ostateczny cel naszego życia - niebo. Chcemy więc ten czas spędzić na modlitwie razem z nieprzeliczoną rzeszą mieszkańców nieba - wyjaśniał znaczenia Nocy Światła ks. Zbigniew Kobus, proboszcz parafii katedralnej.
Zebrani z kościele wysłuchali konferencji Anny Wasiak pt. "Dlaczego wigilia Wszystkich Świętych a nie Halloween?". - W tradycji germańskiej dzisiejsza noc była nocą duchów. Wierzyli, że mają one szczególny czas, gdy mogą krzywdzić ludzi. Aby tak się nie stało ludzie składali im różne ofiary, niekiedy także z małych dzieci. Gdy ktoś taką ofiarę złożył, wówczas przed domem stawiano dynię - wyjaśniała prelegentka. - Dzisiaj w "wesołej i sympatycznej" formie dzieci przebrane za upiory wołają "słodycze, albo psikus". Jednak źródło tego jest bardzo tragiczne. To próba oswojenia pogańskich mocy zaklęć i rytuałów. Jednak dla nas, chrześcijan jest nie do przyjęcia godzenie pogaństwa z wiarą w jedynego Boga. To On nas zbawił od zła, więc nie możemy dobrowolnie w nie znowu wchodzić - mówiła z przekonaniem Anna Wasiak.
Gorzowska katedra rozświetliła się płomieniami świec ks. Witold Lesner/GN Uwikłanie w grzech i "ciemne sprawy" przedstawiła również pantomima "Everything", w której ostatecznie wyzwolicielem okazuje się Jezus Chrystus. Potwierdzeniem wyboru wiary w Boga w Trójcy jedynego było odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, które poprzedzone zostało wyrzeczeniem się zła. Uczestniczący w liturgii zrobili to trzymając w rękach świece zapalone od Paschału, który symbolizuje Jezusa, "Światłość Prawdziwą".
Ostatnią częścią Nocy Światła była Msza św., która rozpoczęła się o godz. 22.00. - To Jezus Chrystus jest naszym Panem i Bogiem. Jemu powierzyliśmy nasze życie. Trwajmy przy Nim, a będziemy mieli pewność, że pewnego dnia spotkamy Go twarzą w twarz w niebie. Jak tylu świętych przed nami - powiedział ks. Waldemar Grzyb.