Być aktywnym na wózku

W obozie uczestniczą osoby po urazie rdzenia kręgowego, które uległy różnego rodzaju wypadkom. - Poprzez ten obóz chcemy te osoby usprawnić. Nauczyć ich wszystkich czynności życiowych. Pokazać, że można prowadzić aktywny tryb życia, uczestniczyć w życiu społecznym, a nawet pracować - wyjaśnia instruktor Krzysztof Wilczyński z Bolesławca. - Osoby po wypadkach zazwyczaj po pierwszej rehabilitacji trafiają do domu i są pozostawione same sobie. Leżą w łóżku, nie potrafią się odnaleźć i myślą, że ich świat się zawalił. Ja tę drogę sami przeszedłem i staram się teraz takim osobom pomóc - dodaje.

Krzysztof w 2005 roku skoczył do wody na główkę. Od tego czasu porusza się na wózku inwalidzkim. - Przez pierwszy rok odwiedzałem różne ośrodki rehabilitacyjne. Poprawiła się siła fizyczna i usprawniłem się trochę, ale nie potrafiłem nic przy sobie zrobić. Tak było do momentu, kiedy przyjechałem na ten obóz. Pierwszego dnia rano przyszedł instruktor i powiedział "ubierz się". Ja zapytałem: „Jak?” Zaraz przyjechała osoba na wózku, która pokazała mi kilka sposobów. Jak ktoś z podobnym albo gorszym urazem pokaże, że można coś zrobić, to człowieka motywuje – opowiada Krzysztof.

Zadaniem obozu jest usprawnienie i usamodzielnienie osób po urazie rdzenia kręgowego. Stąd na obozie są m.in. zajęcia z codziennej samoobsługi, jazdy na wózku, czy różnoraki konkurencje sportowe np. tenis stołowy, łucznictwo, rugby, koszykówka, gry i zabawy zespołowe.

Uczestnikami obozu opiekują się osoby niepełnosprawne i pełnosprawne. - Fundacja w Polsce działa od 25 lat. Ta idea przyszła do nas ze Szwecji. W tej chwili mamy biuro w każdym województwie. Nasze obozy dofinansowuje PFRON - wyjaśnia Daniel Cielecki z Gorzowa Wlkp., który jest pełnosprawny i działa FAR.

Dom "Uzdrowienie chorych" im. bł. Jana Pawła II prowadzi wspólnota Cichych Pracowników Krzyża.