Nie było alkoholu, ale nikogo do zabawy tutaj nie trzeba było namawiać. Już po raz osiemnasty ruch Domowy Kościół zorganizował Bezalkoholowy Bal Karnawałowy w Zielonej Górze.
2 lutego 100 osób bawiło się pod hasłem: „Bal dojrzałości”. Jego uczestnicy zanim weszli na salę musieli, jak za dawnych lat, usiąść w ławce i odpowiedzieć na trudne pytania. – Chcemy pokazać, że bez alkoholu można świetnie się bawić – wyjaśnia Zofia Sadecka z DK. – Ten bal też pokazuje, że chrześcijanin to człowiek radosny, który umie się bawić. Katolik ma być jak w przysłowiu: „do tańca i do różańca”.
Małżonkom podoba się taka forma, a najlepiej świadczy o tym fakt, że wiele par uczestniczy w balu po raz kolejny. Po raz piętnasty na balu bawili się Zbigniew i Marzena Żołądziejewscy z Zielonej Góry. – Brak alkoholu nikomu nie przeszkadza wręcz przeciwnie. Od pierwszego tańca wszyscy wychodzą na parkiet i świetnie się bawią – zapewnia Zbigniew Żołądzijewski. Inni mają krótszy staż. Po raz drugi na bal przyjechali Joanna i Paweł Wywigacz z Żar. –Świetnie bawiliśmy się w zeszłym roku i jesteśmy w tym roku. Będziemy się na pewno bawić do samego rana – mówią małżonkowie.
Niektórzy, zachęceni przez innych, w zabawie wzięli udział po raz pierwszy przyjeżdżając z odległego Gorzowa Wlkp. – Nie jesteśmy przeciwni alkoholowi, ale chcemy pokazać, że można się bawić inaczej – wyjaśniają Marzena i Mariusz Kruszakin.
Bal oficjalnie otworzył bp Tadeusz Lityński. – Tutaj przypominają mi się słowa św. Pawła z Listu do Filipian, który pisze: „Radujcie się zawsze w Panu”. Małżeństwo chrześcijańskie ma nie tylko dążyć do świętości przez modlitwę, ale także przez pogłębianie wzajemnych relacji. A taniec na pewno zbliża małżonków – zauważa biskup.