Pisanki ukraińskie, wileńskie, kraszanki, jaja drapane i zdobione różnymi wzorami można oglądać w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta – Muzeum Miasta Gorzowa „Spichlerz” do początku maja.
Ekspozycja jest pokonkursową prezentacją tegorocznych nagrodzonych pisanek oraz zestawów z lat ubiegłych. Otwarto ją 24 marca, podczas finału 41. Ogólnopolskiego Konkursu Pisanek im. Michała Kowalskiego w Gorzowie Wlkp. W tegorocznym konkursie pisankarskim wzięło udział 39 uczestników. Ze 182 nadesłanych wybrano 29 najciekawszych i spełniających wymogi zestawów zdobionych jaj.
– Przy ocenie brane pod uwagę były m.in. wierność tradycyjnym motywom, walory artystyczne i ogólne wrażenie estetyczne. Oceniano w czterech technikach: batikowo-pisakowej, batikowo-szpilkowej, drapanej i w technikach mieszanych – wyjaśnia Mirosław Pecuch, etnograf i przewodniczący komisji konkursowej.
Twórca konkursu Michał Kowalski chciał, by pisanki łączyły pokolenia i kultury zamieszkujące Ziemie Zachodnie. Konkurs jest nie tylko okazją do spotkania rękodzielników, ale ma w swoich założeniach nieść dobro i podtrzymywać tradycje pisankarskie, dlatego co roku jego finałowi towarzyszą warsztaty pisankarskie.
Impreza ma swoich stałych uczestników. Do ich grona należą m.in. rodzina Pieluszczaków z Trzebicza oraz Anna Nakonieczna ze Skwierzyny. – U nas to jest rodzinna tradycja. Każdy chce, żeby jego pisanka znalazła się na świątecznym stole. Najczęściej siadamy wszyscy razem i ozdabiamy jajka, święcimy je i robimy też z nich wielkanocny stroik – mówi Paulina Pieluszczak. – U mnie to też tradycja rodzinna, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ja zajmuję się techniką batikową, która jest trudna i nie uznaje pomyłek. Każdy ślad pozostawiony woskiem zostawia tłuste miejsce i farba nie zabarwia jajka w tym miejscu. Wosk nakłada się szpilką lub pisakiem, później jajko wkłada się do barwników, a na koniec usuwa się wosk nad płomieniem świecy – tłumaczy Anna Nakonieczna.