W Zielonej Górze dobiegło końca coroczne święto wina, czyli Winobranie. Atrakcji, mniej i bardziej udanych, co niemiara. Organizatorzy zadbali niemal o wszystko, ale o czymś chyba jednak zapomnieli.
Z kulturą picia wina w naszym narodzie bywa różnie i to bardzo. Niestety, podczas Winobrania nie wszyscy kosztowali trunku winogronowego z umiarem. Nie temu jednak ma być poświęcony ten felieton.
Przy okazji świętowania zadbano o wszelkie potrzeby mieszkańców, nawet te fizjologiczne. I tak w różnych częściach starówki możemy natknąć się na charakterystyczne niebieskie toalety. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie usytuowanie niektórych z nich. Chodzi konkretnie o te zlokalizowane na pl. Powstańców Wielkopolskich. Znajdują się tam już kolejny rok z rzędu. Stoją dokładnie przed tablicą pamiątkową poświęconą wspomnianym obrońcom ojczyzny, na której widnieje napis: „Pamięci żołnierzy Powstania Wielkopolskiego. Jedynego zwycięskiego zrywu narodu polskiego”.
Ktoś powie, że się czepiam, ale jakoś po prostu jedno z drugim nie licuje. Do pamiątkowej tablicy wiodą osobne schody, przed którymi staje warta honorowa, kiedy na placu odbywają się uroczystości rocznicowe. Niestety, w trakcie Winobrania dojść tam nie było można. Zawsze mi się wydawało, że pomnik, obelisk czy tablica pamiątkowa poświęcone osobom czy wydarzeniom historycznym to miejsce pamięci narodowej, które powinno być otoczone szczególną troską. Czyżbym się mylił?
Zapewne nikt złośliwie nie ustawił w tym miejscu ubikacji, ale też nikt nie przemyślał ich lokalizacji. Planując przyszłoroczne Winobranie, warto o tym pomyśleć, bo na pewno da się uszanować miejsce pamięci i zadbać o ludzkie potrzeby. Tym bardziej, że w przyszłym roku, w 95. rocznicę powstania wielkopolskiego, ma tu stanąć pomnik Dobosza.