Uroczystości 74. rocznicy agresji ZSRR na Polskę oraz Dzień Sybiraka rozpoczęły się 17 września Mszą św. na Cmentarzu Komunalnym w Gorzowie Wlkp.
Data 17 września oznacza dla Polaków początek sowieckiej niewoli. Od tego dnia w 1939 roku zesłano na Syberię od 1,5 do 2 mln Polaków oraz wzięto w niewolę około 15 tysięcy polskich oficerów, którzy więzieni byli m.in. w obozach w Ostaszkowie, Kozielsku i Starobielsku, a później rozstrzelani i pochowani w masowych grobach w Katyniu, Miednoje i Charkowie.
74 lata po II wojnie światowej wspomnienia tamtych dni są wciąż żywe, szczególnie dla tych osób, które były zesłane na Syberię lub straciły bliskich, np. w Katyniu. – Mój ojciec był oficerem Wojska Polskiego. Był więziony w Ostaszkowie i został rozstrzelany w Twerze. Ja razem ze starszą siostrą i mamą w 1940 roku zostałyśmy wywiezione z Tarnopola na stepy nad rzeką Irtysz – mówi sybiraczka Alicja Marosz. – Na Syberii najbardziej dokuczały nam głód, mróz i wszy. Wspomnienia tamtych czasów ciągle są żywe, tego się nie da zapomnieć – dodaje ze wzruszeniem.
O potrzebie przypominania i mówienia o historycznej prawdzie przekonywał również bp Regmunt. – Dzisiaj, kiedy chcemy mówić o wolności i suwerenności, musimy kształtować nasze myślenie i postępowanie oparte na prawdzie. Co roku spotykamy się na tym cmentarzu , by upamiętnić tych którzy przeżyli gehennę II wojny światowej i przypominamy też pewne fakty z myślą o młodzieży – mówił biskup. – Spotkania pod pomnikami, składanie wieńców, odczytywanie nazwisk jest potrzebne, ale muszą się one łączyć się z modlitwą i być poparte wymiarem duchowym – dodał. Podczas spotkania były także okolicznościowe przemówienia, uroczysty apel i złożenie wieńców i zniczy pod Pomnikiem Ofiar Stalinizmu.