Posiłek, nocleg, terapia uzależnień, badania lekarskie i praktyki zawodowe to m.in. elementy projektu "Od bezdomności do normalności", realizowanego przez Zielonogórskie Centrum Integracji Społecznej.
To projekt dla osób bezdomnych z Zielonej Góry i okolic. Trwa od lipca ubiegłego roku i zakończy się w czerwcu 2015 roku. Pomocą zostanie objętych 54 bezdomnych, z których 80 proc. stanowią mężczyźni.
Celem projektu jest zmniejszenie wykluczenia społecznego w Zielonej Górze poprzez objęcie osób bezdomnych nowatorską formą pracy ulicznej - streetworking oraz doprowadzenie do ich usamodzielnienia się. Osoby uczestniczące w projekcie miały już m.in. dwumiesięczną terapię uzależnień, spotkania u psychiatry, psychologa i pracownika socjalnego.
Obecnie po przeprowadzonych badaniach lekarskich, odbędą praktyki zawodowe, podczas których otrzymają świadczenia integracyjne w wysokości zasiłku dla bezrobotnych. W ramach projektu przeprowadzone zostaną kursy w specjalnościach: pracownik budowlany, pracownik magazynowy i ogrodnik-winiarz.
- Na naszym terenie to nowatorski projekt, bo jest on z tzw. komponentem ponadnarodowym, co oznacza, że partnerem w tym projekcie jest Barka UK, która ma siedzibę w Londynie. Organizacja od wielu lat specjalizuje się w pomocy bezdomnym m.in. metodą pracy ulicznej - streetworkingu - informuje Anita Buraczewska z CIS.
Pomoc bezdomnym możliwa jest m.in. dzięki wyszkolonej w Londynie kadrze streetworkerów. Roman Romanowski streetworkerem jest od października ubiegłego roku.
- Praca streetworkera jest trudna, bo środowisko bezdomnych jest specyficzne. Są to osoby, które zagubiły się w życiu lub dramatyczne sytuacje doprowadziły do tego, że znalazły się na ulicy. Trudno jest nawiązać z nimi kontakt i zdobyć ich zaufanie, dlatego rozmawiam z nimi zwyczajnie, po ludzku. Pytam, co u nich słychać, czego potrzebują. Mówię kim jestem i opowiadam o projekcie oraz możliwości pomocy. Nie krytykuję, ale pokazuję, że można zmienić swoje życie i motywuję ich do podjęcia właściwych decyzji - mówi Roman Romanowski. - Reakcje bezdomnych na to, że mogą zmienić swoje życie na lepsze są różne. Niektórzy są na takim etapie bezdomności, że nie widzą możliwości innego życia i odrzucają pomoc, bo twierdzą, że sobie radzą. Inni chcą, ale mają trudności z podjęciem decyzji o zmianie życia, ponieważ spora część tych osób jest uzależniona od różnych środków psychoaktywnych - dodaje.
Po kilkumiesięcznej pracy i terapii niektórym udaje się podjąć właściwą decyzję. Jedną z takich osób jest Kazimierz. - 18 lat siedziałem w więzieniu. Kiedy wyszedłem zabrano mi mieszkanie. Dostałem eksmisję i trafiłem na ulicę. Mieszkałem w namiocie z folii. Streetworker Grzegorz znalazł mnie na ulicy i powiedział, że jest taki projekt. Od razu się zgodziłem, bo nie miałem innego wyjścia, to była dla mnie szansa - mówi bezdomny. - Później pomógł mi ks. Stanisław z Caritasu. Dostałem ciepłe posiłki. Dzięki pracownikowi z Centrum Integracji Społecznej mam możliwość pobytu w noclegowni. Tu poznałem dziewczynę, z którą chcę być. Mam nadzieję, że dzięki praktykom zawodowym i pracy uda mi się wynająć pokój i zacząć nowe życie - dodaje.