Niezwykły koncert odbył się 3 marca w Teatrze Lubuskim w Zielonej Górze. "Panny Wyklęte" to autorski projekt Dariusza Malejonka i zespołu Maleo Reggae Rockers. Koncert zorganizowali Fundacja Niepodległości, Stowarzyszenie "Pro cultura et musica" im. Edyty Stein oraz IPN.
Z Dariuszem Malejonkiem "Maleo" rozmawia Krzysztof Król.
Krzysztof Król: W Zielonej Górze w tym roku z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych działo się wiele. Była konferencja naukowa, odsłonięto pomnik, a dziś mamy wyjątkowy koncert. Chyba w ogóle coraz więcej dzieje się w temacie żołnierzy wyklętych?
Dariusz Malejonek: Tak. Pękła jakaś blokada informacyjna, która była od wielu lat. To, co teraz się dzieje, to jest pośmiertne zwycięstwo tych bohaterów. Najważniejsze jest to, że młode pokolenie, która ma coraz mniej autorytetów, zaczyna interesować się tym tematem, bo są to przecież bohaterowie na miarę naszych czasów. Tym bardziej, że wielu żołnierzy wyklętych zginęło w tym wieku, w którym są teraz oni. Te życiorysy są tak nieprawdopodobne i niesamowite! My z "Pannami Wyklętymi” staramy się dawać lekcję historii i to rzeczywiście działa. Wszędzie mamy komplety publiczności i słuchacze przeżywają niesamowite wzruszenie, o czym nam mówią po koncertach.
A co Pan osobiście odkrył, poznając historię żołnierzy wyklętych?
Ja odkryłem dla siebie niesamowitą moc w tych ludziach. Ta moc płynęła głównie z wiary, bo oni kierowali się hasłem: "Bóg, honor, ojczyzna”. To było dla nich totalnie ważne. Do mnie przemawia postać "Inki", która w ostatnim grypsie nie pisała, że jest bohaterką, ale napisała: "Powiedźcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. W jej normach moralnych było nie do pomyślenia, że można zachować się inaczej. Zrobiła niesamowitą rzecz, totalnie bohaterską, heroiczną, bez wielkich słów.
Wciąż chyba te przykłady mogą być dla nas aktualne?
Tak. My możemy czerpać od nich tę siłę. Często młodzi ludzie pytają: "Skąd oni brali tę siłę?”. Jak się wgłębiają, to widzą, że to płynęło z wiary.