Michał Warchił. – Chcę zostawić ślad po świątyniach, których już nie ma, ocalić je od zapomnienia i pokazać ich bogactwo – mówi modelarz.
Amator konstruktor drewnianych świątyń, pasjonat modelarstwa, łemko – i grekokatolik Michał Warchił urodził się w 1941 roku w Środkowej Łemkowszczyźnie, we wsi Krempna w powiecie Jasło. Po wojnie, w 1947 roku, wraz z rodziną został przesiedlony w ramach akcji „Wisła” na ziemie zachodniej Polski. – Miałem wtedy sześć lat. Przyjechaliśmy do Ogard w powiecie Strzelce Krajeńskie. Przywieźliśmy ze sobą wiarę i kulturę, ale pielęgnować je było bardzo trudno, bo przez długie lata komunizmu byliśmy pod ogromną presją. Z naszą łemkowską kulturą i greckokatolicką wiarą „siedzieliśmy w podziemiu” – mówi Michał Warchił. – Nie mieliśmy cerkwi, nie było miejsca, gdzie moglibyśmy kultywować naszą wiarę, dlatego chodziliśmy do kościoła katolickiego. Przy okazji świąt w domach śpiewaliśmy kolędy. Z Łemkowszczyzny przywieźliśmy też ikony, które wisiały na ścianach w naszym domu, a poza tym wszystko, co łemkowskie, było utajone – dodaje. W Ogardach mieszkał do czasów wojska. Później w poszukiwaniu pracy przeniósł się do Legnicy, gdzie mieszka do dziś. Z Lubuskim łączą go m.in. Łemkowie, którzy tu mieszkają i z którymi jest zaprzyjaźniony, oraz okolicznościowe wystawy m.in. w Muzeum Lubuskim im. Jana Dekerta w Gorzowie Wlkp. i w Muzeum Etnograficznym w Ochli k. Zielonej Góry.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.